Aktualna pozycja

wtorek, 22 maja 2012

z kuala lumpur do singapuru

Jestesmy na lotnisku lcct w kuala lumpur czekamy na lot do singapuru, w singapurze planujemy spedzic 2 dni.

Lot mamy o 7:40 wiec musielismy wstac dosc wczesnie a ze nasza kolejka LRT nie jezdzi o te godzinie trzeba bylo zlapac taxowke na ulicy, o 5 rano w kuala lumpur :)

Zlapalismy jakiegos goscia ktory wydawalo sie ze rozumie co do niego mowimy, bo mowilismy "KL SENTRAL SENTRA SENTRAL SENTRAL OK SENTRAL SENTRAL"

Cos zamruczal ze zrozumial a pozniej wozil na w kolko szukaja SENTRAL, wkoncu wysiedlismy w okolicy i jakos dotarlismy na bus na lotnisko, bo to 70km a bilet kosztuje 8zl ;)

Odezwiemy sie z singapuru.

poniedziałek, 21 maja 2012

z bangkoku do kuala lumpur

Mamy balkon!
Mamy balkon w pokoju w kuala lumpur, dokladnie na china town.

Ale po koleji ;-)

Z kataru polecielismy do bangkoku, w bangkoku wyladowalismy o 19 okolo 21 bylismy juz w okolicach rambutri, zatrzymujemy sie znowu tam bo to fajne miejsce, wszystko jest pod nosem i mamy blisko do baru gecko ktory serwuje fantastyczne sniadania i kawe! Od 2 lat nic sie nie zmienilo. Spalismy w sprawdzonym miejscu, ogolnie na rambutri czujemy sie jak w domu i wracamy jak na stare smieci:)
Z lotniska airport link za 45 batow, pozniej taxa z phaya thai 60batow, pewnie mozna by autobusem... ale jakos nie mam nerwow do tego po dlugim locie.



Rzucilismy plecaki i na kolacje padthai + pancake ;) pozniej chang, chang, chang i okazalo sie ze juz jest 24... a mielismy sie wyspac.

Wrocilismy do hotelu, 6h snu i wstajemy bo czeka na nas sniadanie w gecko :] omlet + tosy + 2 kawy kosztowaly nas 12zl :) ja w 7/11 dokupilem sobie dolewke kawy za smieszne pieniadze i z ta kawa plecakami i woda w reka zaczelismy szukac taxowki.

Po dluzszej chwili (znalezc normlana taxi w okolicy khao san to sztuka) taxiarz zawiozl nas na przystanek phaya thai koljeki na lotnisko, bagaze, paszporty i czekamy na lot airasia do kuala lumpur.

Jesli chodzi o airlink do lotniska nie ma sensu brac expresu ktory kosztuje 150batow, city line kosztuje 45batow i pozatym ze zatrzymuje sie na przystankach to wielkiej roznicy w czasie nie ma.


Wystartowalismy o 12:30 i o 14:30 bylismy na miejscu, +1 godzina zmiany czasu wiec 15:30, zlapalismy busa do centrum pozniej metro do china town, troche pobladzilismy szukajac china town ale mamy pokoj i to z balkonem ;)
Busa mozna zlapac za 8MYR, to okolo 8zl i 70km z lotniska do kuala lumpur wiec tanio, dowozi nas na KL SENTRAL i tutaj mamy kilka kolejek, nas podwiozla LRT za 1MYR wiec okolo 1zl.

Kuala lunmpur to troche inna azja niz ja znam, piwo jest strasznie drogie ! ;) wieczorem bylismy na KLCC objerzec wierze petronas wieczorem. Sa wielkie ;-)





Spotkalismy 2 razy polakow, raz w knajpie, siedzialy 2 kobiety okolo 60 pozniej dolaczyli do nie panowie tez kolo 60 wydawalo mi sie ze mowia po polsku. Okazalo sie ze to polacy ale od 30 lat mieszkaja w australii i teraz robia rundke po azji. Nastepna pare z dzieckiem spotkalismy kolo petronas, okazalo sie ze jada do Polski na wakacje. Mieszkaja w nowej zelandii i taki maja pomysl na wakacje - Polska ;)



W kuala lumpur juz 22 my padamy, wiec powoli idziemy spac bo jutro caly dzien w KL, to nie koniec 23 lecimy dalej :) ale o tym napiszemy wiecej 23 maja. Narazie jestemy w KL i napewno tu troche zabawimy.


niedziela, 20 maja 2012

bangkok

wlasnie jestesmy na lotnisku w bangkoku, wczoraj tu przylecielismy spedzilismy w bangkoku jedna noc, pojedlismy pospalismy na rambutri ;)

plan byl taki ze w bangkoku odpoczwamy jedna noc i lecimy dalej, wiec za 30min mamy lot do kuala lumpur:) W kuala zabawimy troche dluzej ;)

odezwiemy sie z kuala lumpur, bo teraz pisze z dziwnego terminala na lotnisku.

sobota, 19 maja 2012

Podglad

Nasz nastepny lot na zywo ;)

http://flightaware.com/live/flight/QTR610

Odezwiemy sie na miejscu.

Doha! Qatar.

No nareszcie, mam internet, wszedzie pisza ze na lotnisku w doha jest ale zanim go tu uruchomilem troche czasu stracilem ;)

Jestesmy w Katarze, na dworze goraco jak cholera, trzeba bylo sie jakos przedostac z samolotu na lotnisko, przeszlismy kawalek po plycie lotniska, byla godzina 23:30 a tutaj 37 - piekarnik :) Na szczescie slonca nie ma...


Jestesmy na lotnisku wiec jest chlodno, moje glowne zajecie na lotnisku to ogladanie duty free i szukam tam 2 rzeczy. Po ile jest wodka belvedere czy jak ona sie tam zwie bo na ogol jest najdrozsza z wodek a polska to mnie to interesuje :) a pozniej szukam ginu bombay sapphire bo jest najlepszy :P tu niebieska butelka jest wzglednie tania wiec w drodze powrotnej moze cos kupimy.


o 17:00 wylecielismy z budapesztu, na lotnisko dostalismy sie autobusem bo byl srodek dnia i nie ma sensu wydawac kasy na taxowki. Bilet na autobus to ten sam bilet co na metro wiec 5zl - drogo. Autobus 200e startuje z ostatniego przystanku metra M3, tego o ktorej pisalem wczesniej. Autobus ma swietlna tablice z nazwami przystankow i na terminalu 1 i 2 gada po angielsku ze to tu, nie mozna sie zgubic. Podejrzewam ze bus 900 ma podobnie wiec w nocy tez warto sprobowac busem :)




Na lotnisku bardzo ciekawy bylem czy nie bedzie problemow przy drukowaniu bordingpass, ale to dluzsza historia. Zaczelo sie od tego ze znalazlem ciekawy lot do... no tam gdzie lecimy z Kataru ;) Szybka decyzja i kupilem 2 bilety w fajnej cenie i fajnej linii bo to qatar airways, 5* linia wiec wszystko powinno byc pieknie i milo.

Przy kupowaniu biletow okazalo sie ze moja visa electron nie zadziala i trzeba uzyc debit, wiec szybki telefon do kolegi i kupilem na jego karte ( dzieki Pawel!)
Problem pojawil sie pozniej gdy dowiedzialem sie ze qatar airways sprawdza przy pierwszym odlocie karte, osoba kupujaca musi sie stawic na lotnisku i ... dupa.

Dupa bo Pawla napewno nie zabralibysmy do Budapesztu, bo aktualnie chyba smiga po Norwegii. Dowiedzialem sie o tym wieczorem wiec od rana rozpoczela sie akcja QATAR

Zadzownilem do warszawy ale pani w biurze powiedziala mi ze oni to w ogole sa biuro offline (???) i nic nie moze i nic nie wie i w ogole to qatar w wawie nie ma i ona nie pomoze, ale jak zadzownie do Berlina to mi pomoga.
Do Berlina napisalem mejl jaki mam problem, w tym samum dniu wyjasniono mi ze ja jako kupujacy przez strone 3 jestem zwolniony z kontroli karty!

W takim przypadku ewentualny fraud leci na konto posrednika, wiec jesli kupujecie bilety w qatar albo na bliskim wschodzie, azji, australii warto zainteresowac sie czy linia nie weryfikuje karty.

W przypadku gdybym nie kupil u posrednika tylko na stronie qatar musial bym z Pawlem jechac do Berlina :( ale nie musialem :]

Bez problem dostalismy nasze dokumenty i w 5h dolecielismy w A320. A320 to w sumie zwykly samolot, na szczescie qatar ma swoj system rozrywki pod postacia ekranu dotykowego w kazdym fotelu i genialnej gry w kulki - ta gra jest fantastyczna polecam, ja 2h gralem, 2h sluchalem nirvany ( jest duzo muzyki do wyboru) a 1h ogladalem family guya;)



Teraz czekamy na 777 wiec powinno byc ciekawiej.

Kilka dni temu gdy drukowalem bilety zauwazylem ze zle wpisalem jedna date z paszportu :) znow to pisanie do Berlina... Byla 23 a ja chcialem na juz miec to poprawione, sprawdzilem ktora jest godzina w Katarze i zadzownilem do biura w Doha, gadaja po angielsku wiec nie ma problemu ale to infolinia i tak sie to przeciagalo ze dalem sobie spokoj.Polaczenie do Kataru troche kosztuje. Postanowielem poszukac innego biura gdzies na swiecie gdzie jest dzien, znalazlem w Houston w USA. Napisalem im jaki mam problem i czy moga mi pomoc, po 2h mialem poprawiona date.

Wiec zwykly bilet a wymagal kontaktu z Berlinem, Frankfurtem( tam mi odpisywali) i Houston, no i na chwile z Doha ;) Na ta chwile bilety mamy i wszystko jest ok :)

W Katarze niestety nie wyskoczymy na miasto, raz ze jest noc a dwa ze nie mamy wizy, generalnie mozna ja zalatwic ale troche to za drogie i nie wiem czy chce wychodzic na taka temperature...

O 8:00 lecimy dalej, wieczorem lokalnego czasu bedziemy na miejscu, niestety nie wiem ktora bedzie w Polsce bo juz sie troche pogubilem ale stawiam ze cos kolo 13-15:00.

Lot do Doha na zywo.

Mozecie podejrzec nasz lot na zywo na stronie:

http://flightaware.com/live/flight/QTR948/history/20120519/1505Z/LHBP/OTBD

Na tej mapce powinien byc nasz samolot po starcie i aktualny status ;-)

Jestesmy na lotnisku w Budapeszcie i dzis w nocy bedzie w Katarze/Doha, tam postaram sie cos wiecej napisac :)

piątek, 18 maja 2012

Budapeszt i ryanair

Jak pewnie czesc z Was zauwazyla znow jestem w drodze, tym razem plan jest pogmatwany i ma wiele etapow. Zaczynamy od miasta obok Polski bo tak jest dla nas wygodniej jesli chodzi o reszte podrozy.

Musielismy sie dostac na 19 do Budapesztu, bylo kilka pomyslow jak to zrobic ale wyszlo ze najtaniej i najszybciej bedzie leciec ryanairem. Kombinowalem z innymi sposobami, glownie chodzilo mi o to aby Wieden wykorzystac jako miasto przesiadkowe a pozniej pociagiem lub busem do Budapesztu, ale naprawde samolot wychodzi taniej no i wygodniej.

Z Wiednia sa wzglednie tanie pociagi i busy ale samolot z krakowa jest tanszy :)

Wiec do budapesztu dostalismy sie wczoraj okolo 23:00, lot mielismy z Krakowa i bilet bez bagazu i bez oplat karta kosztowal cale 35zl, my mielismy jeszcze bagaze i oplaty wiec wyszlo troche wiecej ale nadal o wiele mniej niz jazda samochodem czy pociagiem (300zlx2)

Warto nadmienic ze udalo mi sie zejsc do rozsadnej wagi plecaka 10kg a Asi 9kg, wiec ogromny sukces ;) 10 to nie 18 :)

Lot z krakowa do budapesztu trwa 40-50 min, dobrze sie nie wzbije w powietrze i juz laduje, kiedys zaliczylem jeszcze szybszy lot z Katowic do Wroclawia :))

Przyznam sie sie zalozylem sobie ze ryanair jako linia lowcostowa to bedzie najgorszy kanal jak mozna sobie wyobrazic.
Ogolne wrazenie - nie jest zle! Moze maja dziwne obyczaje w stylu nie przydzielania miejsc pasazera i kazdy siada gdzie chce, co to w ogole za pomysl jak w pksie :) Pozatym wszystko jest ok, jestem mile zaskoczony, siedzenia nie sa takie zle, moze nie ma tyle miejsca na nogi co w A380 ale jakies jest. Cala reszta byla conajmniej poprawna wiec za 35zl to najlepsza opcja.



23:20 wyladowalismy na lotnisku i nie bardzo mielismy plan co dalej, budapeszt to przymusowy przystanek w tej podrozy wiec nie tracilem czasu na planowanie pobytu tutaj wychodzac z zalozenia ze bedzie ok. Na lotnisku w Krakowie kupilem mape budapesztu bo uznalem ze bedzie latwiej i bez mapy to juz w ogole czarna dupa ;) Wiec jestesmy na lotnisku i potrzebujemy sie dostac do hotelu po 23:00, ta godzina ma duze znaczenie do 23:00 jezdzi autobus 200E ktorym latwo mozna dostac sie na metro no i wtedy to juz luz ;)

Po 23 aby z lotniska w budapeszcie dostac sie do miasta mozna :

- jechac busami

- zlapac taxe na lotnisku



Autobusy, tu jest sprawa troche skomplikowana, z lotniska bierzemy busa 900 i on nas wiezie ... 12 przystankow, pozniej przesiadamy sie do 914 i jedziemy do miasta tam gdzie chcemy.

Taxowki, my skorzystalismy z tej opcji dlatego ze mielismy hotel w 19 dystrykcie to dla taxowek 1 zona i jest tanio. Wczesniej czytalem ze mozna zlapac taxe za 8e w to miejsce ale nie udalo mi sie zlokalizowac ani jednej taxowki z tej korporacji ( zona taxi )wiec zlapalismy pierwsza jaka byla i zaplacilismy 14e i podwiozla nas pod same drzwi. 14e to cena ktora jeszcze jakos mozna przezyc, zwazywszy na to ze to lotnisko i noc.

Zatrzymalismy sie w Jade House, http://jadehouse.uw.hu/ prowadzi o calkiem mily facet, cena jest przystepna 10e za osobe za noc, wiec 40zl za osobe, w niektorych schroniskach w gorach jest drozej :)




Z tej lokalizacji mamy 500m do metra lini M3 wiec caly Budapeszt stoi otworem, polaczenie do centrum zajmuje okolo 20m i kosztuje okolo 5zl. Strasznie drogie to metro maja, 5zl to rozboj w bialy dzien :P Warto miec monety bo te ich piekielne maszyny z biletami nie dzialaja na banknoty, ale da sie kupic w kasie.






Notorycznie myle nazwe Budapeszt z Wiedniem tak ze jesli sie gdzies pomylilem to wybaczcie..

Metrem mozna dostac sie do centrum, centrum zaatakowalismy na pechote, zwiedzilismy wszystkie te najpopularniejsze rzeczy, ogolnie wrazenie jest taki ze jest podobnie jak w Wiedniu ceny sa podobne do Polski ale tylko w sklepch typu tesco, w knajpach w centrum ceny sa do dupy :)


Po 9h na nogach w centrum, wrocilismy do hotelu po drodze robiac zakupy w tesco, tesco jest 500m do hotelu w ktorym mieszkamy, w centrum handlowym nad przystankiem metra o ktorym wczesniej pisalem.

Na dzis to juz koniec zwiedzania, Budapeszt byl tylko milym poczatkiem, nie planowalem tego zbytnio i wlasciwie jestesmy tu z "przypadku" glownie chodzi nam o nastepny lot ktory mamy z tego lotniska.


Jutro kolo 17 lecimy do Kataru, spedzimy w Doha kilka godzin i pozniej smigamy dalej, narazie nie zdradze gdzie :) czytajcie !

Jako ciekawostke podam ze w Doha w Katarze pogoda na jutro jest taka:
Lekkie chmury, 46 stopni w dzien, w nocy 28!

46! jak oni tam zyja ;))) To do "poczytania" W Doha!





wtorek, 20 marca 2012

hotele w iranie

W iranie bylo mi dane spac w 3 hotelach. Nie korzystalem z couchsurfingu, gdybym mial wiecej czasu napewno bym sie na to zdecydowal, sporo osob tak robi i to dziala :)

W esfahan spalem w hotelu IRAN HOTEL(www.iranhotel.biz), hotel jest dobry, w bocznej uliczce od glownej drogi, wszedzie blisko. Ja placilem 300000riali, do tego bylo jeszcze sniadanie na ktore nigdy nie udalo mi sie wstac ;)

W yazd poczatkowo planowalem zatrzymac sie w silk road hotel, ale w esfahan spotkalem mohameda i przekonal mnie do kohan. Na szczescie!
Bylem na spacerze i zajrzalem do silk road, w dupach im sie poprzewracalo. Silk road jest rekomendowany przez LP, to zawsze zabija fajne miejsce. Wpadlem tam cos zjesc, nie doczekalem sie jedzenia, obsluga byla nie mila i wyraznie im tam przeszkadzalem chociaz byl tylko 2 klientow ze mna...

Kohan to ciekawy hotel, gdy tam bylem nie bylo turystow z zagranicy, za to bylo pelno turystow iranskich :) wiec hotel byl full ale iranczykow. Normlana cena to 340000 za dobe, ja bylem 2 dni i jedna noc. Powinienem zaplacic 2x 340000, ale mohamed zloty czlowiek z esfahan zadzownil i zalatwil mi to tak ze ostatecznie zaplacilem 280000 za caly pobyt! Nie wiem jak on to zrobil ale gdy wysylalem mu zyczenia z okazji nowego roku sam nie wiedzialem jak mu dziekowac ;-)
Kohan to fajne miejsce i moge je polecic, obsluga chetnie we wszystkim pomaga, zalatwi bilet na pociag czy busa.

W teheranie bylem w Firouzeh hotel(www.firouzehhotel.com), cena to 300000. Hotel nie jest najnowszy ale jest w porzadku. Pracuje tam czlowiek legenda pan Mousavi, zalatwi wszystko, pomoze, doradzi, powie "wez paszport" znow bym zapomnial !!!!!! ;)

We wszystkich hotelach byl normalna lazienka, tzn dziura w ziemi + nasze rozwiazanie czyli musza. Przyznam ze to bylo dla mnie dosc wazne nie probowalem uzywac tej dziury, wysikalem sie do niej na lotnisku, wystarczy:)

Jesli moge wam cos polecic to chyba warto unikac miejsc polecach jako OUR PICK w LP te miejsca na ogol robia sie drogie dziwne i ludzie tam pracujacy mysla chyba ze wygrali w totka i turysci beda ta wygrana powoli wyplacac ;)

Na zdjeciu sniadanie w Firouzeh

GPRS EDGE W IRANIE ( MTN IRANCELL)

Jadac do iranu zaplanowalem sobie ze bede codziennie uzywal internet, plan byl taki ze kupuje karte lokalnego operatora i smigam po necie :P

Przed wyjazdem przygotowalem komputer i telefon, oba bez simlocka. W interncie mozna znalezc bloga pewnego goscia ktory byl w iranie w 2008 i uzywa internetu wlasnie w ten sposob. Jest to jakas informacja, ale pozatym ze to dziala to wlasciwie nic konkretnego tam nie mozna sie dowiedziec, no i informacja jest z 2008. Numerow imei czy telefonow nie trzeba rejestrowac, tak jak to niestety jest w turcji.

Ja zbierajac informacje na ten temat, najpierw ustalilem czy to mozliwe, okazalo sie ze tak. Pozniej zabralem sie za zbieranie info ile mnie to bedzie kosztowac bo wydawalo mi sie ze sporo.
Wszystko co tu napisze odnosi sie tylko do jednej sieci IRANCELL, karte mozna kupic w wielu miejscach maja logo z napiem MTN.

Nie pamietam ile kosztowala mnie sama karta ale nie byl to majatek, wiem ze na karcie mialem 15000 riali, raczej nie duzo ale do smsowania z lokalnymi kolegami wystarczy;)

Mozna to wykorzystac na internet po gprs, ale nie jest to najlepsy pomysl. Mozna tez doladowac karte, kupony sa sprzedawane prawie wszedzie. ja kupilem kupon za 50000riali ale zuzylem go ze specjalnym kodem, ktory z 50000riali zrobil mi 1GB transferu. Uzywam tego od 5 dni i narazie zuzylem 300MB wiec jest spora szansa ze tego nie wykorzystam.

Polaczenie linkuje sie na 256kb/s nigdy nie widzialem wiecej, w statusie polaczenia jest EDGE. Maxymalny transfer jaki udalo mi sie osiagnac to okolo 30kB/s. W esfahan na ogol bylo to w okolicach 12-15, w yazd 2-8. 30 udalo mi sie osiagnac w drodze z esfahan do yazd na srodku niczego.

Polaczenie jest bardzo niestabilne, raczej nie nadaje sie do sciagania plikow, chyba ze macie soft ktory wznawia sesje bo czesto spadal do predkosci 100B i pozniej rosnie do 15KB i tak w kolko ;)

Zasieg w miastach jest bardzo dobry, jesli nie jestescie pewnie czy napewno bedziecie miec zasieg w danym miejscu mozna sprawdzic to na stronie irancell, maja bardzo dokladne mapki, mozna sprawdzic kazda ulice.

W iranie jest blokada, wiekszosc serwisow ktorych uzywalem na codzien nie dzialala. Mozna to obejsc, znam 2 sposoby, jeden moj, drugi chlopakow z caffe:

Tor - dziala, ale przy tak niestabilnym polaczeniu otwarcie storny zajmuje wieki....

Proxy - to jest patent chlopakow z kafejki internetowej, gdzie na ogol wszystko smiga. Ci o ktorych mowi uzywaja proxifier do tego maja serwery proxy do ktorego potrzeba miec login i haslo, po uruchomieniu tego wszytsko zaczyna dzialac. Najprosciej odwiedzic kafejke zapytac czy dziala fb :) jesli dziala to napewno chlopaki maja proxy czy inne cos, jesli maja to mozna z nimi troche zagadac aby pomogli skonfigurowac to na twoim komputerze. Konfiguracja jest banalna, problemem jest zdobycie danych serwera proxy ;)

Dobrym pomyslem jest postawienie vpna u siebie w domu, na swoim adresie, ewentualnie proxy. Wtedy mamy problem z glowy. Ja uzywam proxifier i wszystko dziala w miare normlanie. Na tyle ze moge korzystac z fb, bloggera wrzucac zdjecia - poprostu dziala.


Odnosnie promocji dotyczacej gprsa to znam 2:

- GPRS happy hours, w dni robocze ( iranskie ) od 23 do 5:59 1kB kosztuje dokladnie 1 rial.
Taka sama stawka obowiazuje w weekendy przez 24h. Mozna wykorzystac pakiet ktory sie ma na karcie, albo doladowac specjalnym kodem karte zdrapke dostepna prawie wszedzie i takim sposobem dostajemy za:
10000 riali - 100MB na jeden dzien
50000 riali - 1GB na tydzien
100000 riali - 2GB na 30dni
200000 riali - 4,5GB na 30 dni

Aby uruchomic ten pakiet wpisujemy z telefonu kod *145*NUMERZEZDRAPKI#
Aby sprawdzic stan naszego konta wpisujemy *130*3*7*3*1#
Jesli nie mamy ustawien gprsa i jestesmy zbyt leniwi aby to ustawic samemu mozemy je dostac od operatora wpisujac kod *130*3*6#


- GPRS bolt-on

Tutaje mozemy dostac.. wklejam obrazek ze strony bedzie prosciej :)



Nie korzystalem z tego ale to chyba poprostu pobiera nam kwote z kwoty jaka mamy na karcie.

Ja korzystalem z 1 promocji, w tydzien wykorzystalem 700MB, nie ograniczalem sie w zaden sposob.

Aby poprawnie skonfigurowac polaczenie wpisujemy ustawienia

Connection Name: Irancell-GPRS
Bearer: GSM-GPRS/GPRS
Access Point Name: mtnirancell
Home Page: http://vitrin.irancell.ir
WAP 1.0 Proxy: 10.131.26.138
Port: 8080
Service: CO-WSP
WAP 2.0 Proxy: 10.131.26.138
Port: 8080
Service: HTTP

I to tyle internet poprostu dziala! na wszystkie pytania odpowie wam strona

http://irancell.ir/en/

Ja wszystko co wiem wiem wlasnie z niej :)

poniedziałek, 19 marca 2012

teheran -> istanbul

Siedze wlasnie w hotelu w istanbule, mam piwo!
Moj lot z teheranu przebiegl dosc spokojnie, na tyle ze zaraz po starcie usnalem i obudzilem sie przy lekkich turbulenciach nad ankara, po 30 min juz bylem na plycie lotniska Sabiha. Istanbul przywital mnie piekna pogoda, swiecilo slonce i byl lekki wiaterek. Bajka :)

W istanbule pozatym ze sobie troche odpoczne i sie wyspie nie mam zadnych planow, bylem tu pol roku temu i zobaczylem chyba wszystko, dzis poszedlem tylko pod wieze galata i napilem sie piwa. Polecam, dobre miejsce na browar ;)


Wracaja do teheranu i iranu, bylem tam tylko tydzien ale bardzo intesywny tydzien. Specjalnie nie pojechalem do shiraz, zabraklo by mi wtedy czasu na cokolwiek innego. Najbardziej podobalo mi sie w esfahan, czulem sie tam jak w ustce, nad naszym morzem ;)
Cala podroz rozlozylem sobie tak zeby zobaczyc esfahan, yazd, teheran.
Wygladalo to tak, wyladowalem w teheranie, zlapalem szybko busa i tego samego dnia bylem w esfahan, tam spedzilem 3 dni i pojechalem busem do yazd. W yazd spedzilem 2 dni i pojechalem pociagiem do teheranu. W teheranie bylem 2 dni i tyle :)
Z perspektywy czasu bardzo polecam esfahan, to fajne miasto z fajnymi ludzmi. Yazd i old city tez ma swoj klimat, teheran srednio mi sie podobal :) ale moze tez bylem juz zmeczony. W teheranie muzeum klejnotow to absolutny MUST-SEE! ;)






Miasta miastami, ale najfajniejsi w iranie byli ludzie. Ja na ogol nie zaczepialem sam iranczykow tylko po to zeby sobie pogadac, czesto ich zaczepialem zeby zapytac o droge czy o cos innego infomacyjnego. Na to zeby ze mna rozmawiali mialem prosty sposob, szukalem miejsca gdzie bylo ich duzo, siadalem na lawce. Na ogol po 5 min, mialem kolege do rozmowy:) Czasami zapraszali mnie na herbate, ale z uwagi na moj napiety jak struna plan nie bardzo sie do tego wyrywalem.
Warto z nimi czasem pogadac, sa mili i czasami sie przydaja jak mohamed :), za hotel w yazd zaplacilem 2x mniej niz normlanie, pozatym mam z nim kontakt smsowy. To bardzo mile z jego strony ze tak mi pomogl, napisalem mu ze gdyby mu sie zdarzylo byc w europie nie pisze, tez cos wymysle ;)
Nie poczulem zeby chcieli tam oszukac turyste, nie raz zdazaly sie sytuacje gdy pomylilem sobie tomany z rialami i dawalem zly banknot. Wtedy iranczyk na ogol krecil glowa z politowaniem, wyciagal mi reki mniejszy nominal i mowil ze TYLE place a nie tyle co mu dalem ;) To bylo bardzo mile :)






W miejscach do spania mozna przebierac, od najprostszych dorm. do lepszych, a spalem na ogol w takich srednio tanszych hotelach. Zeby nie bylo robactwa i zeby byla ciepla woda - takie bylo zalozenie ;) W hotelach mozna bez problemu dogadac sie po ang.
Na ulicach mlodzi ludzie lepiej lub gorzej rozamawiaja po angielsku, jesli ktos nie rozmawia tez mozna sie dogadac, co tez udalo mi sie yazd.






Wyzywienie tez nie stanowi problemu, mozna przebierac od drogich knajp do fast foodow. W fastfoodach na ogol wszytsko jest w farsi, ale bez problemu mozna sie dogadac po angielsku i kupic kebaba.









Pomiedzy miastami jezdzi spora ilosc busow, pomiedzy duzymi miastami naprawde jest w czym wybierac. Cena sa smiesznie niskie wiec mozna jezdzic i jezdzic. Pociagi sa ciut drozsze, ja jechalem normlanym( bez sypialnego) komfort taki jak w busie. Chyba lepiej szukac kuszetki.





Nie dzialaja karty, tzn wszyscy tak mowia ja nie probowalem :) bankomaty sa na kazdym rogu. Nie testowalem bo wszyscy pisza ze nie dziala. Do iranu trzeba zabrac ze soba cala gotowke, ja wymienialem w punktach wymiany. Robi sie to latwo i szybko. Czytalem ze wymiana w banku zajmuje troche wiecej czasu z powodu biurokracji.









Podumowanie moze zrobie pozniej(jutro rano na kawie!) ale w jedynm zdaniu polecam :) zdjecia zalacze do tego posta chociaz tematycznie pasuja do poprzedniego.