Aktualnie jestesmy na etapie burzy, leje jak cholera. Caly dzien byla ladna pogoda, a wlasciwie bylo goraco wiec burza o 23 - moze byc.
O 8 wyjechalismy z Tanah rata nadal nie majac planu co dalej, busa mielismy do Butterworth z ktorego jest sporo polaczen w rozne strony. Tylko na langkawi jest troche do dupy, trzeba sie przesiadac.
Na miejscu w Butterworth, postanowilismy ze jednak jedziemy na Penang, to tylko 20 min lodka z Butterworth wiec moze byc a pozniej pomyslimy czy poplyniemy na langkawi.
Na Penang jak zwykle pomaszerowalismy na china town zeby znalezc jakis nocleg, troche nam to zajelo, ja w miedzy czasie zdazylem zgubic nasz przewodnik :]
Po 45min lazeniu po china town znalezlismy spanie, ale zauwazylismy ze nie mamy ksiazki :) na szczescie znalalazla sie w jednym z miejsc ktore wczesniej ogladalismy.
Glownym pomyslem na dzis bylo pokrecic sie po georgetown i kupic bilet do bangkoku, bo 31 maja chcielismy wyjechac do bangkoku. Przeplynelismy znowu do Butterworth i na stacji... nagla zmiana planow.
Okazalo sie ze pociag do Bangkoku 31 maja jest juz full ale sa jeszcze miejsca na 30. Kupilismy 2 bilety i w sumie sie ucieszylismy z dodatkowego dnia w Bangkoku.
Wczesniej myslalem ze mozemy poplynac na 2 dni na Langkawi ale z biletem na 30 nie ma to sensu. Skoro mamy bilet na 30, a jest 28 wiec mamy 2 dni na Penang.
Wiec trzeba znalezc kawalek plazy na Penang, ta wyspa to nie jest raj plazowy ;) jakas tam plaz jest ale 13km od china town. Z pomoca przychodzi autobus miejski 101 ktory po 16 przystankach z okolic przystani dojezdza do okolic plaz. Na plazy bylismy wieczorem wiec tylko zbadalismy teraz czy napewno jutro bedzie gdzie "pobeachowac", zjedlismy kolacje i wrocilismy do hotelu. No tak jak pisalem wczesniej, ropadalo sie ale nas deszcz juz nie dopadl.
Ale to pierwszy deszcz jaki widze w tej podrozy wiec ok, rano pewnie znow bedzie 32-34 i duszno ;)