Aktualna pozycja

piątek, 15 października 2010

bangkok

Znow jestesmy w bangkoku.

Z koh tao wrocilismy autobusem, pociag byl juz zawalony. Autobus wyrzucil nas o 4:00 rano w bankoku na ulicy ktorej nie poznalismy i nikt z autobusu nie poznal wiec trzeba bylo zdobyc jakis transport na znana okolice. Kolo nas zlecialo sie pelno kierowcow taxowek chetnych nas podrzucic za 200batow, 200batow za taxowke to kupe kasy tutaj wiec uznalismy ze mamy ich w dupie i idziemy na nogach. I ruszilismy w bangkok o 4 rano ;)

Caly nasz autobus chyba dal sie zlapac na taxowki, poza kilkoma osobami ktore poszly w druga strone. Po krotkim spacerze uznalismy ze minelismy miejsce w ktorym taxowki sa drogie i zlapalismy taxe za 35 batow, okazalo sie ze przewziozla nas 100m i bylismy na miejscu ;)

Drugim problemem byl hotel ktorego nie mielismy wiec zaczelismy poszukiwania i spacer po khao san. Khao san o 4 rano to dziwki, alfonsi, pijani imprezowicze i kilka imprez juz na chodniku i kraweznikach. O tej godzinie na tej ulicy zeby sie dobrze bawic wystarczy kraweznik, wiadreko i cos co wybija rytm.

Przebilismy sie przez khao san, przyczepil sie do nas podchmielony taj ale dal sobie szybko spokoj ;), poszlismy do naszego starego hotelu niestety byl full, do kolejnego niestety bylo drogo wiec znalezlismy zupelnie inny i mamy gdzie spac ;-)
Ja jeszcze ruszylem na spacer po wode mineralna do 7eleven mijajac po drodze zbierajace sie stragany i goscia ktory robil tatuaz drewnianym szpikilcem drugiemu gosciowi ;) Szybki sen i dzis ostatni dzien zakupow, relaxu i kolo 22 jedziemy na lotnisko. o 2:45 mamy lot do dubaju w dubaju bedziemy o 6 czasu lokalnego o 10 wylatujemy z dubaju do wiednia i bedziemy tam o 13:45 czasu Waszego.

!!! BOLO przyjedzcie po nas, na pewno bez problemu wrocilibysmy metrem :P ale mamy ciezkie plecaki i nie chce nam sie tego dzwigac :P ps. podobno bedziemy na terminalu T1, numer lotu EK127, linie EMIRATES, ladujemy o 13:45 !!!

Na dole 2 linki do naszych lotow, po angielsku wiec musicie sobie radzic ;)

Bangkok - dubaj

Dubaj - wieden

środa, 13 października 2010

koh tao na 4 kolach













Dzis mielismy w planie zwiedzic cala wyspe, jako ze wyspa jest malenka to 1 dzien starczy. Na piechote to troche za daleko bo 2-3km w upale to zadna przyjemnosc wiec wynajelismy quada ktory tutaj nazywa sie atv ;) Objezdzilismy nim cala wyspe, ja nigdy nie jezdzilem na quadzie wiec pierwsza lekcje mialem w ciezkich warunkach bo zapuscilismy sie w las i dzungle :P i bylo starsznie stromo ale jakos dalismy rade :P swietna sprawa ;) wjechalismy nim prawie wszedzie - mokre zbocza gor sobie darowalismy bo raz wpadlismy w malutki poslizg zjezdzajaz z gorki, jeden poslizg na pierwszy raz wystarczy ;) Cala wyprawe z quadem przezylismy, rano troche padalo, pozniej juz nie i bylo slonce :) ogolnie wrocilismy ubrudzeni ale szczesliwi. Wrzucam filmik ze startow :P w dzungli, gdy go krecilismy za pierwszym razem wrzucilem wsteczny zamiast "jednyki" i tak jak na filmie ruszylem radosnie ale do tylu :P Pojezdzilismy po innych plazach koh tao, na jednej woda byla cieplejsza niz w naszym prysznicu... zero ludzi i w ogole rewelacja :) ale to koniec swiata na tej wyspie ;) Pozniej zrobilo sie ciemno wiec pojechalismy na obiad do "miasta", bo my mieszkamy na plazy obok bo tu jest spokojniej. Pozniej wracalismy tym quadem po ciemnej azjatyckiej ulicy - rewelacja ;) Teraz wrzucimy te filmy, foty idziemy po piwo i posiedzimy na naszym balkonie 10m od morza:P

ps. wrzucam tez film z pokazu na plazy bo wczoraj sie nie udalo :) a taj niezle kreci ogniem :P

wtorek, 12 października 2010

koh tao





Siedzimy wlasnie w kafejce na koh tao i obok nas transy przechadzaja sie zapraszajac na show transow, co tu duzo mowic niezle laski szkoda ze to faceci ;) poza transami na koh tao jest kilka knajpek, cale stado nurkow i generalnie nic :) to malenka wyspa 4kmx5km, dzis chcielismy sie kawalek przejsc pomylily nam sie sciezki i okazalo sie ze przeszlismy prawie pol wyspy... Droga do jezdzenia jest tu jedna i polne odnogi, jest tu z 20-25 samochodow wiec droga to zbedny luksus. Jezdzi sie tu glownie motorami, jutro mamy w planie zwiedzic cala wyspe wypozyczymy sobie do tego pojazd jeszcze nie wiemy czy 2 kolowy czy 4, raczej 4 ale nie samochod :P Na koh tao odpoczywamy nie robimy tu nic poza siedzeniem lezeniem piciem i jedzeniem, taki byl plan - relax. Jestesmy tutaj do 15.10 pozniej grzejemy katamaranem i busem do bangkoku, pozegnamy sie z bangkokiem i lecimy do dubaju :(

Wrzucamy tez fote leysow o smaku sushi :D chcielismy dodac film z pokazu na plazy ale na tej wsypie internet dziala fatalnie, jutro poszukamy lepszego ;)

niedziela, 10 października 2010

koh tao

Meldujemy sie z koh tao, jestesmy na obiedzie. Mamy domek na plazy i narazie mamy w planie robic nic ;) ps. tu tez sa wiadra :D

chumphon noca

ok, jestesmy w chumphon... jest 4 rano a my jestesmy w srodku tej dziury:) nasz katamaran podobno pojawi sie tutaj o 7. bardzo w to wszyscy wierzymy. jestesmy na przystani i smierdz tu rybami. my wszyscy to pomieszane towarzystwo z autobusu, nawet juz nie potrafie rozpoznac jakie to jezyki, uslyszenie angielskiego to jak by mi ktos wyrecytowal hymn ;)) jechalismy busem bo pociag byl full, tajowie mowia ze sa wakacje dla ich dzieci i wykupili, podobno jest tez jakis festiwal warzyw (?). tu jest pelno ceremonii, festiwali i takich spraw ;)) pociagi sa o wiele wygodniejsze ale mielismy dobre miejsca wiec jakos zyjemy. asia teraz spi, ja czuwam, finowie po lewej ukladaja kostke rubika, anglicy po prawej graja w karty, nie rozpoznani na naszym stoliku czytaja i spia a hiszpanie i inni nie rozpoznani puscili muze i rozkrecaja impreze. impreza na odludziu, na smierdzacej przystani o 4 rano...;))) byle do koh tao :)
ps. lukasz dzieki bardzo pomogles :))