Iranczycy/iranki opanujcie sie!
Tak mialem ochote krzyknac gdy pojawilem sie na lotnisku, to co sie tutaj wyrabia... no ciezko to opisac. Morze iranczykow, brna poprzez bramki, checkiny, kontrole pass, brna, wciskaja sie, halasuja.
Jak bardzo szanuje ich za historie, kulture, goscinnosc i ogolnie ich polubilem. To tu zachowuja sie jak stado slepych malp ktore wyczuly banany. Tylko halasuja inaczej. W kontroli bezpieczenstwa widzialem w bagazu co nastepuje:
- paczke 12 konserw typu tunczyk w oleju
- 2x5l oleju roslinnego
- cale pudla zarcia
- termosy
- koszyczki
- jeszcze wiecej zarcia
Nie wiem ile oni doplacaja za wage bagazu ale kazdy z nich niesie kolo 50kg z tego zarcie to 20.
Jestem w szoku, nigdy nie widzialem takiego burdelu na lotnisku. Najlepsze jest to ze do kazdego miejsca ustawiaja sie kolejki, jak to bywa u ludzi gdy jest nas za duzo. U iranczykow jesli jest kolejka to trzeba probowac wryc sie przy samym poczatku, kotluje sie ich tam setki. Pchaja sie mowiac ze ida cos zobaczyc i brna przed siebie. Gadalem z iranczykiem ktory mi to komentowal... Inni ich opieprzaja a oni dalej swoje, jak te malpy...
Przykro mi na to patrzec. Te kobiety w tych hustach, ale juz jak w blokach startowych zeby je tylko zdajac i faceci dewastujacy kazda kolejke na tym lotnisku.
Dzicz! a w esfahanie byli tacy grzeczni :)
Okolo 24 wyjechalem z hotelu w strone lotniska, w hotelu poprosilem zeby mi zorganizowali jakis transport. Na miejscu byl gosc ktory mnie zawiozl na lotnisko za odpowiednia oplata, byl bardzo zaspany, jechal sobie i jechal to okolo 40km.
I nagle jak nie przypieprzy w barierke ;) obudzil sie! odbil w bok, troche plastiku nam odpadlo, byl zgrzyt blachy i huk. Na szczescie samochod jechal dalej. Dojechalismy, ja wysiadajac rzucilem okiem coz to moj sympatyczny kierowca iranczyk nawyrabial. Przeszlifowal sobie caly bok, bardzo dobrze ! mogl nas zabic a tak tylko bok jest do klepania :)
Aktualnie siedze na podlodze, to jedyne miejsce na tym dziki lotnisku, reszta jest zajeta przez pasazerow z zapasem zarcia na 30lat. Bardzo mi sie to nie podoba ta ich sklonnosc to takiego dzikiego dzialania. Poznalem tutaj bardzo fajnych, inteligentnych ludzi, ale zwyklych debili tez tutaj nie brakuje. Do tego dochodzi ta ich religia, niech sobie wierza w co chca ale oni robia to w taki przerazajacy sposob. Jechalem dzis metrem, zerkalem to tu to tam, lubie sie gapic na ludzi w metrze. Obok mnie przez telefon rozmawial mlody chlopak, gdy sie rozlaczal mimo wolnie widzialem tapete na jego telefonie - ich przywodca religijny.
No cholera, kto nosi takie zdecie w telefonie, to ta jak ja bym mial na tapecie zdjecie papieza. W metrze widzialem tez taka sytuacje, dziewczyna z chlopakiem rozmawiali, dotykali sie. Moze najpierw powiem ze metro ma podzial na wagony dla kobiet i mezczyzn, ale kobiety wsiadaja tez do meskich wagonow. Wiec jest ta parka, dotykaja sie jak normlanie ludzie i obok stoi starszy facet. Widzialem ten ogien w jego oczach, gdy tylko ta dziewczyna dotykala faceta, on nerwowo przekladal koraliki w swojej dloni. Widac bylo ze az kipi :) az sie prosilo powiedziec mu na ucho "tylko pan nam tu nie wybuchaj panie iranczyk, boom!"
Niestety nie znam farsi wiec nie moglem wtracic swoich 3 groszy :P
Wracajac do metra to tak jak w kazdym miescie jest proste mile i wygodne. Oznaczenia stacji sa w farsi i angielski, na wiekszosci stacji sa mapki w obu jezykach. Jezdzilem 3 typami wagonow.
1. Wagony gadajacy z wyswietlaczami, te mowily w 2 jezykach nazwe stacji i wyswietlay ja na LCD
2. Wagony z wyswietlaczem, ale on wyswietlal tylko godzine i nic nie gadaly..
3. Bez wysiwetlacza.
Kupno biletow nie jest problemem, mozna to zrobic w kasie lub w automacie, latwo szybko i przyjemnie. Bilety sa tanie, jednorazowy kosztuje cos kolo 1 zlotowki. Ja dzis zjedzilem pol miasta metrem, to bardzo wygodny srodek transportu. Jedyna wada jest to ze jest bardzo zatloczone i czasami trzeba wchodzic na hama.
Bylem dzis przy bylej ambasadzie US, zdjecia wrzuce pozniej nie chce mi sie z tym walczyc na lotnisku, jak bede w turcji bedzie latwiej przy piwku :D
Zdjec w tej okolicy nie wolno robic, ale zrobilem bo chcialem je miec. Schowalem swoja kamere w rece i spacerujac cykalem zdjecia, jak szpieg ;)
Pozniej zrobile rundke do muzeum dywanow i wrocilem na piechote do metra. Nastepnie wybralem sie na bazar.
Niezly kociol ten bazar, ale rozumiem ze to tak dziala i taki kociol musi tam wlasnie byc:) Kupilem troche drobiazgow wec cos tam mam :) Na bazarze kilka razy sie zgubilem ale koniec koncow udalo mi sie wyjsc na tej samej ulicy na ktorej wchodzilem.
Wiec malutki sukcesik!
Pozniej chcialem zobaczyc wieze azadi, chcialem byc super sprytny i gdy zobaczylem na mapie metra przystanek AZADI to uznalem ze bede na miejscu i bedzie super. Wiec informuje metro(linia2) AZADI i plac na ktorej jest AZADI to 2 rozne miejsca ;) trzeba zdrowy kawalek przejsc albo przeskoczyc na linie 4. O lini 4 dowiedzialem sie wracajac ;)
Ale na azadi bylem i ogolnie jestem zadowolony :)
Pozniej wrocilem do hotelu spakowac plecaki i o 22 wybralem sie na kolacje. Teheran o 22 nie wyglada zbyt przyjaznie, ulice byly puste, po miescie snuly sie tylko grupki chlopakow i facetow. Pozniej checkout w hotelu, taxowka z taranowaniem bariery, milion iranczykow+12puszek tunczyka na metrkwadratowy lotniska i... aktualnie jestem na podlodze i kolo mnie ryczy jakies iranski lebek.
haha no nie moge, dzieci begaja po tasmach po ktorych jezdza bagaze, matki patrza, zero rekacji. CO sie tu wyrabia :)
Ide stad!!!;) Do uslyszenia w Turcji, jak bede na miejscu wrzuce foty.