Aktualna pozycja

sobota, 17 marca 2012

teheran to miast motorow, motocykli, motorynek, moto...

Okolo 7 dojechalem pociagiem do dworca kolejowego w teheranie, teoretycznie spalem w pociagu ale na siedzaco wiec nie bylem wyspany tylko zmeczony. Szybko zlapalem taxowke i 7:30 bylem w hotelu.

Mieszkamw dzielnicy samochodowej, tam gdzie sa sklepy z czesciami, 206 mozna by tu zlozyc z srobki do calej budy ;)

W lozku bylem o 8... nie dalem rady :) musialem sie polozyc na 3 godziny, wstalem o 11 i ruszylem zwiedzac teheran. Swoja droga znowu przegapilem snidanie, jeszcze mi sie tu nie udalo zjesc sniadania w hotelu ;) w esfahan tez teoretycznie mialem ale jakos sie nie wcelowalem czasowo. Kierowalem sie na muzeum klejnotow i narodowe. Ostatecznie bylem w 4 miejscach, kolo 16 braklo mi sil i uznalem ze czas konczyc i powoli kierowac sie do hotelu. Dzis juz nie mialem sily na dlugie spacery ;) wrocilem do hotelu i mam pol dnia na regeneracje nog bo jutro chodze od rana !




Teheran to starsznie zakorkowane miasto, nie wiem jak oni tu zyja, gorzej niz w warszawie ;) a warszawa jest dosc beznadziejna jesli o to chodzi. Ogolnie w iranie ruch samochodow po drodze to taka wolna amerykanka. Kazdy jedzie jak chce, jesli jest 50cm miejsca aby podjechac dalej i wepchnac sie ciut blizej, ktos to napewno wykorzysta.
Przy kazdym mozliwym ruchu konieczny jest klakson, podejrzewam ze ich samochody poprostu maja naped dzwiekowy i bez tego za cholere by nie jechaly. Jak sobie iranczyk nie zatrabi to przeciez bez sensu taka jazda :) on jedzie i nikt go nie slyszly, kto to widzial :)

W esfahan wieczorami mlodzi jezdzili i trabili od tak, mysle ze to dlatego ze im szybciej sie jedzie tym wiecej trzeba trabic, to nawet logiczne - ten naped dzwiekowy.





Druga wazne czesc ruchu to motocykle, jezdza absolutnie wszedzie, po drodze, pod prad, po chodnikach. Norma tutaj jest ze motocykle jezdza po chodnikach, nie jezdza wolno :) Cud ze oni sie tu wszyscy nie pozabijaja ;)
Wiekszosc jezdzi bez kaskow a jezdza zdecydowanie za szybko.
W yazd na skrzyzowaniach z swiatlami byly liczniki ktore odmierzaly czas, do przelaczenia na kolejne swiatlo. Wygladalo to tak ze jest czerwone, licznik wybija powiedzmy 6s,5s... i juz kilku motocyklistow nie wytrzymalo napiecia i ruszaja. Nie podaruja tych 6 sekund, przeciez zaraz sie przelaczy to juz w sumie mozna jechac. Na ogol wtedy trafiali na samochody jadace z drugiej strony, bo one jeszcze mialy zielone. Oczywscie koniecznie wtedy trzeba trabic, wszyscy trabia bo wszyscy sa zdziwieni ze nie maja wolnego miejsca. Tu sie tak jezdzi:)




Ciekawa sprawa to czlowiek ktory chce przejsc przez ulice. Jesli ktos liczy ze ktos go przepusci to sie grubo myli. Jednak iranczycy maja wypracowany sposob na przejscie. Pewnym powolnym krokiem idziesz na nadjazdzajace na ciebie samochody, wazne jest to aby sie nie cofac, nie biegac, nie skakac, nie panikowac. Jesli taki samochod cie widzi to napewno pojedzie tak zeby cie nie rozjechac, w ten sposob powoli ale w miare sprawnie przechodzisz na druga strone. Tego jednak sie trzeba nauczyc, widok pedzacego na ciebie samochodu i zachowanie wtedy spokoju... ja juz umiem ;)





Pozatym teheran nie zrobil na mnie wielkiego wrazenia, wielkie miasto jak kazde inne. Z miasta widac pieknie gory, ktore teraz jeszcze sa pokryte sniegiem :)
Dzis pozatym ze tu przyjechalem i zwiedzilem muzea nie robilem nic sensowengo, zmeczenie wygralo. Jutro mam zamiar wstac rano i zobaczyc bazar, azadi, ambasade us i moze muzeum dywanow. Jesli spotkam po drodze cos ciekawego to tez zajrze ;)




Mam tu maly problem z "pamiatkami" chcialem przywiezc cos ciekawego ale przez ten tydzien nie widzialem nic fajnego, moze poza mala drewniana wieza z yazd. To tez nie jest jakos super ciekawe ale mi sie bedzie kojarzylo z yazd i swietnie nadaje sie na moja polke z pamiatkami. Wiec jutro ide na bazar z silnym postanowieniem "kupuje!" mam nadzieje ze cos ciekawego znajde :)

Jutro jestem ostatni dzien w iranie, z jednej strony troche szkoda a z drugiej mialem tak intesywny tydzien ze chetnie odpoczne po tym urlopie ;))
Na dowod mam zuzyte buty, poprostu zaczely mi sie rozpadac:) i od tego chodzenia przetarly mi sie spodnie!;) fakt ze zrobilem sporo kilometrow:)
Nastepnej nocy wylatuje do istanbulu, tam bede 2 dni. W istanbule nawet palcem nie kiwne jesli chodzi o jakies zwiedzanie, bede jadl pil i spal ;)
Po tych 2 dniach, we wtorek mam lot do warszawy i to bedzie koniec tej podrozy:(

Ale to dopiero we wtorek! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz