Siedze wlasnie w hotelu w istanbule, mam piwo!
Moj lot z teheranu przebiegl dosc spokojnie, na tyle ze zaraz po starcie usnalem i obudzilem sie przy lekkich turbulenciach nad ankara, po 30 min juz bylem na plycie lotniska Sabiha. Istanbul przywital mnie piekna pogoda, swiecilo slonce i byl lekki wiaterek. Bajka :)
W istanbule pozatym ze sobie troche odpoczne i sie wyspie nie mam zadnych planow, bylem tu pol roku temu i zobaczylem chyba wszystko, dzis poszedlem tylko pod wieze galata i napilem sie piwa. Polecam, dobre miejsce na browar ;)
Wracaja do teheranu i iranu, bylem tam tylko tydzien ale bardzo intesywny tydzien. Specjalnie nie pojechalem do shiraz, zabraklo by mi wtedy czasu na cokolwiek innego. Najbardziej podobalo mi sie w esfahan, czulem sie tam jak w ustce, nad naszym morzem ;)
Cala podroz rozlozylem sobie tak zeby zobaczyc esfahan, yazd, teheran.
Wygladalo to tak, wyladowalem w teheranie, zlapalem szybko busa i tego samego dnia bylem w esfahan, tam spedzilem 3 dni i pojechalem busem do yazd. W yazd spedzilem 2 dni i pojechalem pociagiem do teheranu. W teheranie bylem 2 dni i tyle :)
Z perspektywy czasu bardzo polecam esfahan, to fajne miasto z fajnymi ludzmi. Yazd i old city tez ma swoj klimat, teheran srednio mi sie podobal :) ale moze tez bylem juz zmeczony. W teheranie muzeum klejnotow to absolutny MUST-SEE! ;)
Miasta miastami, ale najfajniejsi w iranie byli ludzie. Ja na ogol nie zaczepialem sam iranczykow tylko po to zeby sobie pogadac, czesto ich zaczepialem zeby zapytac o droge czy o cos innego infomacyjnego. Na to zeby ze mna rozmawiali mialem prosty sposob, szukalem miejsca gdzie bylo ich duzo, siadalem na lawce. Na ogol po 5 min, mialem kolege do rozmowy:) Czasami zapraszali mnie na herbate, ale z uwagi na moj napiety jak struna plan nie bardzo sie do tego wyrywalem.
Warto z nimi czasem pogadac, sa mili i czasami sie przydaja jak mohamed :), za hotel w yazd zaplacilem 2x mniej niz normlanie, pozatym mam z nim kontakt smsowy. To bardzo mile z jego strony ze tak mi pomogl, napisalem mu ze gdyby mu sie zdarzylo byc w europie nie pisze, tez cos wymysle ;)
Nie poczulem zeby chcieli tam oszukac turyste, nie raz zdazaly sie sytuacje gdy pomylilem sobie tomany z rialami i dawalem zly banknot. Wtedy iranczyk na ogol krecil glowa z politowaniem, wyciagal mi reki mniejszy nominal i mowil ze TYLE place a nie tyle co mu dalem ;) To bylo bardzo mile :)
W miejscach do spania mozna przebierac, od najprostszych dorm. do lepszych, a spalem na ogol w takich srednio tanszych hotelach. Zeby nie bylo robactwa i zeby byla ciepla woda - takie bylo zalozenie ;) W hotelach mozna bez problemu dogadac sie po ang.
Na ulicach mlodzi ludzie lepiej lub gorzej rozamawiaja po angielsku, jesli ktos nie rozmawia tez mozna sie dogadac, co tez udalo mi sie yazd.
Wyzywienie tez nie stanowi problemu, mozna przebierac od drogich knajp do fast foodow. W fastfoodach na ogol wszytsko jest w farsi, ale bez problemu mozna sie dogadac po angielsku i kupic kebaba.
Pomiedzy miastami jezdzi spora ilosc busow, pomiedzy duzymi miastami naprawde jest w czym wybierac. Cena sa smiesznie niskie wiec mozna jezdzic i jezdzic. Pociagi sa ciut drozsze, ja jechalem normlanym( bez sypialnego) komfort taki jak w busie. Chyba lepiej szukac kuszetki.
Nie dzialaja karty, tzn wszyscy tak mowia ja nie probowalem :) bankomaty sa na kazdym rogu. Nie testowalem bo wszyscy pisza ze nie dziala. Do iranu trzeba zabrac ze soba cala gotowke, ja wymienialem w punktach wymiany. Robi sie to latwo i szybko. Czytalem ze wymiana w banku zajmuje troche wiecej czasu z powodu biurokracji.
Podumowanie moze zrobie pozniej(jutro rano na kawie!) ale w jedynm zdaniu polecam :) zdjecia zalacze do tego posta chociaz tematycznie pasuja do poprzedniego.
Tajlandia-Kambodża 2010 & Turcja 2011 & Iran 2012 & Malezja-Singapur 2012 & Irak 2014 & Seszele-Indie 2016
Aktualna pozycja
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą esfahan. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą esfahan. Pokaż wszystkie posty
poniedziałek, 19 marca 2012
środa, 14 marca 2012
newsy technologiczne prosto z esfahanu!
Szalenstwo z technologia, uruchomilem gpsa, zaktualizowalem mapke, nawet w sumie bez tego gpsa mi sie odswiezyla ;)
Napisalem smsa do kolegi z imam sq, wczoraj mi dal numer abym sie odezwal gdy bede jechal do yazd. Nawet mi odpisal i sobie smsujemy ;)))) wiec mam iranskich kolegow! szkoda ze na piwo nie mozna isc... tzn nie normlane piwo:)
o 12:30 w nocy mam busa do yazd, naladuje komputer i jesli bedzie to jakis cywilizowany bus to sproboje skrobnac posta, mam duzo filmow ale nie wiem czy bede wstanie je wrzucic przez karte :)
Napisalem smsa do kolegi z imam sq, wczoraj mi dal numer abym sie odezwal gdy bede jechal do yazd. Nawet mi odpisal i sobie smsujemy ;)))) wiec mam iranskich kolegow! szkoda ze na piwo nie mozna isc... tzn nie normlane piwo:)
o 12:30 w nocy mam busa do yazd, naladuje komputer i jesli bedzie to jakis cywilizowany bus to sproboje skrobnac posta, mam duzo filmow ale nie wiem czy bede wstanie je wrzucic przez karte :)
wtorek, 13 marca 2012
esfahan
Najlepsze rozwiazania iranskich problemow turysty maja iranczycy.
Mialem tu maly problem z dostepem do pewnych serwisow online, wiadomo jest cenzura w iranie. Zainstalowalem sobie tora, generalnie to dziala ale jak to tor - bardzo wolno i niestabilnie.
Z pomoca przyszli iranczycy z caffe, hopsiup proxy i dziala ;) dzieki chlopaki :P
Poczatek dnia przespalem... obudzilem sie kolo 10, pozbieralem sie jakos o 11 i pomyslalem ze warto zapytac czy sniadanie ktore tutaj mam na dole jeszcze o tej godzinie funkcjonuje. Niestety przespalem sniadanie :)
Postanowilem ze zjem cos na miescie po drodze na imam square, bo tam sie chcialem wybrac. Okazalo sie ze 5m od mojego hotelu jest piekarnia i przepyszne świeżutkie iranskie chleby. Kupilem jeden, kosztowal cos kolo 3000riali i ruszylem w droge zajadajac chleb. Na poczatku sie nie afiszowalem z tym posilkiem w rekach, ale zobaczylem obok mnie goscia ktory je ta samo wiec od tego momentu dumnie maszerowalem z tym nie malym przysmakiem.
Na imam sq spodziewalem sie zobaczyc cale tlumy iranczykow, bo tak wyczytalem. Na poczatek... zapomnialem przewodnika gdzie mialem mapke, wiec szybki powrot do hotelu i jestem na imam. Usiadlem sobie na trawie, troche ludzi bylo ale generalnie pusto. troche bylem rozczarowany :)
Przeszedlem sie po sklepach wokol placu i poszedlem do meczetu imam. Nie bede Wam opisywal jak on wyglada kto jest zainteresowany powiem tylko ze jest ciekawy i warto go zobaczyc. Wychodzac spotkalem iranczyka ktory mnie zaczepil pytajac czy jestem z Polski. Zapytalem skad wie powiedzial mi ze wygladam jak bym byl z Polski. Sam nie wiedzialem czy to dobrze czy zle ;) okazalo sie ze ma z kolegami obok sklep z dywanami i jak chce moge wpasc na herbate, nawet nie musze nic kupowac ale napic sie mozemy. Podziekowalem i podreptalem dalej.
Rzucilem okiem na plac imam.. o wiecej ludzi :) i sie zaczelo. Podszedl do mnie jeden gosc, usiedlismy na lawce pogadalismy gdzie jade co robie skad jestem, mowi ze moze polecic miejsce obok yazd bo nie ukrywa ze cos ma z nim wspolnego ale jak jade do yazd to poleca inny hostel niz wybralem i moze zalatwic znizke, wziolem od niego nr i wysle mu smsa jak bede jechal do yazd ;)
Lawke obok czekal na mnie drugi gosc, mlodszy przedstawil sie jako student i poprosil mnie o wypelnienie ankiety, wypelnilem i chwile pogadalismy zapytal mnie czy jestem z tej grupy polakow.
"jakiej grupy polakow?"
"no tej w meczecie"
Wiec wracam do meczetu swiecie przekonany ze ktos mnie tu wkreca... wchodze do meczetu, widze grupke ludzi tak na oko 40-50lat. Podchodze czujnie, nic nie mowie a tu nagle jednak kobieta.
"Ty to nie wygladasz na iranczyka"
Odpowiedzialem jej ze no nie, okazalo sie ze jest tam grupa 16 polakow! :)) wycieczke maja, chwile pogadalismy porobilismy sobie zdjecia, bardzo sympatyczna sytuacja :) Jesli czytaja tego posta bo dalem im strone to serdecznie pozdrawiam!!! ;)
Szybciutko ulotnilem sie z meczetu i ide przez plac... a tam rozne nawolywania z trawnika, nie bardzo wiem co chcieli, pewnie pogadac, ale ja mialem w planie rundke po muzeach wiec im zwialem :)
Jako pierwsze bylo Natural History Museum, w sumie nic ciekawego tam nie ma, klimat klasy biologi z lat 80tych. Byla jedna rzecz ktora mnie zszokowala, mieli tam pokoik z plodami w formalinie. Byly zwierzeta, byl tez czlowiek, rozne etapy od fasolki do sporego dziecka... byly tez rozne zdeformowane istoty. Przyznam ze zrobilo to na mnie pioronujace wrazenie. Zabawne ze czesc tych eskponatow jest trzymana w sloikach po produktach spozywczych albo ja zle interpretuje napisy na kapslach ;)
Nastepnie zwiedzilem Chehel suton palace, na terenie byla tez herbaciarnia i tam zatrzymalem sie na herbate i kawe. Do herbaty dostalem cukier i kawalki karmelu chyba do slodzenia, ale byl taki dobry ze go zjadlem ;) Posiedzialem chwile przeprostowalem nogi i ruszylem dalej. Bylem tez w kolejnym muzeum ale chyba nie ma sensu tego opisywac, chociaz widzialem wystawe komiksu iranskiego :)
Kolejnym pomyslem bylo wybranie sie w okolice Jolfy aby zobaczyc katedre/muzeum Vank
wybralem sie tam na piechote chociaz to kawal drogi ale:
1. Lubie chodzic
2. Tak najlepiej poznaje sie miasto
Trocje tu poleglem bo chociaz na miejsce dotarlem to Vank nie znalazlem :) nie wiem jak to mozliwe. Droga na miejsce i powrot w okolice mostu si-o-seh troche mi zajelo i zrobilo sie ciemno. Uznalem ze to najlepszy momemnt zeby zwiedzic mosty w esfahan pierwszy mialem pod reka nastepne troche dalej.
Byl juz wieczor i bylo ciemno, chwile sie zastanwialem czy to napewno dobry pomysl isc spory kawalek w nieznane gdy jest juz ciemno. Po chwili namyslu uznalem ze "jak nie teraz to kiedy" i ruszylem.
Mosty sa fajne, zbieraja sie tu ludzie, mozna kogos poznac :) ja w drodze z mostu Chubi do Khaju poznalem parke. Wygladalo to tak ze stalem i robilem zdjecia, bylo ciemno jak to wieczorem. Oni przechodzili obok mnie po 10 m sie zatrzymali, chwile sie zastanowili i wrocili zapytac mnie skad jestem i czy wszystko ok :) Chwile pogadalismy, pozniej ruszylem dalej oni szli mniej wiecej tym samym tempem i widzialem ze jak ja przystaje to oni tez, jak by mnie pilnowali ze nic mi sie nie stanie ;-)
Na moscie Khaju poznalem 2 grupki chlopakow, poprosilem ich o zrobienie zdjecia. Pierwszego zdecydowanie przerosl moj pentax ;)) ale nastepny jakos dal rade. Gdy ich zaczepialem wydawali sie zmieszani i zawstydzeni, z taka dziwna delikatnoscia pytali skad jestem i kilka razy powtarzali "milego dnia".
Bylem tez w biurze obslugi klienta raja, ich koleje. Chcialem zapytac o pociag nocny jutro do yazd ale podobno nie ma :( jutro bede szukal busa.
Pozniej udalem sie do kafejki bo chcialem skorzystac z szybkiego netu, tam dowiedzialem sie jak obejsc blokade ;-) Pokrecilem sie jeszcze troche po ulicy chahar bagh abbasi, ale ze to juz prawie noc to powoli wracalem do pokoju. Zrobilem kilka fotek i dotarlem do hotelu.
Zupelnie przypadkiem zostalem dzis milionerem:) iranskim milionerem, bylem wymienic kase, ale uznalem ze warto wymienic troche wiecej wiec wymienilem powazna gotowke pod postacia 100USD za to dostalem 1,85mln riali. Sami przyznacie kupe kasy takie prawie 2mln riali ;)) Ja sie czuje bogaty :) portfel mialem wypchany bankontami po 20000riali w sumi cos kolo 400000 ;)) duzo papieru :)
Mialem tu maly problem z dostepem do pewnych serwisow online, wiadomo jest cenzura w iranie. Zainstalowalem sobie tora, generalnie to dziala ale jak to tor - bardzo wolno i niestabilnie.
Z pomoca przyszli iranczycy z caffe, hopsiup proxy i dziala ;) dzieki chlopaki :P
Poczatek dnia przespalem... obudzilem sie kolo 10, pozbieralem sie jakos o 11 i pomyslalem ze warto zapytac czy sniadanie ktore tutaj mam na dole jeszcze o tej godzinie funkcjonuje. Niestety przespalem sniadanie :)
Postanowilem ze zjem cos na miescie po drodze na imam square, bo tam sie chcialem wybrac. Okazalo sie ze 5m od mojego hotelu jest piekarnia i przepyszne świeżutkie iranskie chleby. Kupilem jeden, kosztowal cos kolo 3000riali i ruszylem w droge zajadajac chleb. Na poczatku sie nie afiszowalem z tym posilkiem w rekach, ale zobaczylem obok mnie goscia ktory je ta samo wiec od tego momentu dumnie maszerowalem z tym nie malym przysmakiem.
Na imam sq spodziewalem sie zobaczyc cale tlumy iranczykow, bo tak wyczytalem. Na poczatek... zapomnialem przewodnika gdzie mialem mapke, wiec szybki powrot do hotelu i jestem na imam. Usiadlem sobie na trawie, troche ludzi bylo ale generalnie pusto. troche bylem rozczarowany :)
Przeszedlem sie po sklepach wokol placu i poszedlem do meczetu imam. Nie bede Wam opisywal jak on wyglada kto jest zainteresowany powiem tylko ze jest ciekawy i warto go zobaczyc. Wychodzac spotkalem iranczyka ktory mnie zaczepil pytajac czy jestem z Polski. Zapytalem skad wie powiedzial mi ze wygladam jak bym byl z Polski. Sam nie wiedzialem czy to dobrze czy zle ;) okazalo sie ze ma z kolegami obok sklep z dywanami i jak chce moge wpasc na herbate, nawet nie musze nic kupowac ale napic sie mozemy. Podziekowalem i podreptalem dalej.
Rzucilem okiem na plac imam.. o wiecej ludzi :) i sie zaczelo. Podszedl do mnie jeden gosc, usiedlismy na lawce pogadalismy gdzie jade co robie skad jestem, mowi ze moze polecic miejsce obok yazd bo nie ukrywa ze cos ma z nim wspolnego ale jak jade do yazd to poleca inny hostel niz wybralem i moze zalatwic znizke, wziolem od niego nr i wysle mu smsa jak bede jechal do yazd ;)
Lawke obok czekal na mnie drugi gosc, mlodszy przedstawil sie jako student i poprosil mnie o wypelnienie ankiety, wypelnilem i chwile pogadalismy zapytal mnie czy jestem z tej grupy polakow.
"jakiej grupy polakow?"
"no tej w meczecie"
Wiec wracam do meczetu swiecie przekonany ze ktos mnie tu wkreca... wchodze do meczetu, widze grupke ludzi tak na oko 40-50lat. Podchodze czujnie, nic nie mowie a tu nagle jednak kobieta.
"Ty to nie wygladasz na iranczyka"
Odpowiedzialem jej ze no nie, okazalo sie ze jest tam grupa 16 polakow! :)) wycieczke maja, chwile pogadalismy porobilismy sobie zdjecia, bardzo sympatyczna sytuacja :) Jesli czytaja tego posta bo dalem im strone to serdecznie pozdrawiam!!! ;)
Szybciutko ulotnilem sie z meczetu i ide przez plac... a tam rozne nawolywania z trawnika, nie bardzo wiem co chcieli, pewnie pogadac, ale ja mialem w planie rundke po muzeach wiec im zwialem :)
Jako pierwsze bylo Natural History Museum, w sumie nic ciekawego tam nie ma, klimat klasy biologi z lat 80tych. Byla jedna rzecz ktora mnie zszokowala, mieli tam pokoik z plodami w formalinie. Byly zwierzeta, byl tez czlowiek, rozne etapy od fasolki do sporego dziecka... byly tez rozne zdeformowane istoty. Przyznam ze zrobilo to na mnie pioronujace wrazenie. Zabawne ze czesc tych eskponatow jest trzymana w sloikach po produktach spozywczych albo ja zle interpretuje napisy na kapslach ;)
Nastepnie zwiedzilem Chehel suton palace, na terenie byla tez herbaciarnia i tam zatrzymalem sie na herbate i kawe. Do herbaty dostalem cukier i kawalki karmelu chyba do slodzenia, ale byl taki dobry ze go zjadlem ;) Posiedzialem chwile przeprostowalem nogi i ruszylem dalej. Bylem tez w kolejnym muzeum ale chyba nie ma sensu tego opisywac, chociaz widzialem wystawe komiksu iranskiego :)
Kolejnym pomyslem bylo wybranie sie w okolice Jolfy aby zobaczyc katedre/muzeum Vank
wybralem sie tam na piechote chociaz to kawal drogi ale:
1. Lubie chodzic
2. Tak najlepiej poznaje sie miasto
Trocje tu poleglem bo chociaz na miejsce dotarlem to Vank nie znalazlem :) nie wiem jak to mozliwe. Droga na miejsce i powrot w okolice mostu si-o-seh troche mi zajelo i zrobilo sie ciemno. Uznalem ze to najlepszy momemnt zeby zwiedzic mosty w esfahan pierwszy mialem pod reka nastepne troche dalej.
Byl juz wieczor i bylo ciemno, chwile sie zastanwialem czy to napewno dobry pomysl isc spory kawalek w nieznane gdy jest juz ciemno. Po chwili namyslu uznalem ze "jak nie teraz to kiedy" i ruszylem.
Mosty sa fajne, zbieraja sie tu ludzie, mozna kogos poznac :) ja w drodze z mostu Chubi do Khaju poznalem parke. Wygladalo to tak ze stalem i robilem zdjecia, bylo ciemno jak to wieczorem. Oni przechodzili obok mnie po 10 m sie zatrzymali, chwile sie zastanowili i wrocili zapytac mnie skad jestem i czy wszystko ok :) Chwile pogadalismy, pozniej ruszylem dalej oni szli mniej wiecej tym samym tempem i widzialem ze jak ja przystaje to oni tez, jak by mnie pilnowali ze nic mi sie nie stanie ;-)
Na moscie Khaju poznalem 2 grupki chlopakow, poprosilem ich o zrobienie zdjecia. Pierwszego zdecydowanie przerosl moj pentax ;)) ale nastepny jakos dal rade. Gdy ich zaczepialem wydawali sie zmieszani i zawstydzeni, z taka dziwna delikatnoscia pytali skad jestem i kilka razy powtarzali "milego dnia".
Bylem tez w biurze obslugi klienta raja, ich koleje. Chcialem zapytac o pociag nocny jutro do yazd ale podobno nie ma :( jutro bede szukal busa.
Pozniej udalem sie do kafejki bo chcialem skorzystac z szybkiego netu, tam dowiedzialem sie jak obejsc blokade ;-) Pokrecilem sie jeszcze troche po ulicy chahar bagh abbasi, ale ze to juz prawie noc to powoli wracalem do pokoju. Zrobilem kilka fotek i dotarlem do hotelu.
Zupelnie przypadkiem zostalem dzis milionerem:) iranskim milionerem, bylem wymienic kase, ale uznalem ze warto wymienic troche wiecej wiec wymienilem powazna gotowke pod postacia 100USD za to dostalem 1,85mln riali. Sami przyznacie kupe kasy takie prawie 2mln riali ;)) Ja sie czuje bogaty :) portfel mialem wypchany bankontami po 20000riali w sumi cos kolo 400000 ;)) duzo papieru :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)