Caly czas jestem na europiejskiej stronie istanbulu, po tej stronie planowalem byc tylko moment, wiec uznalem ze warto przeplynac na druga strone. Najlepszym sposobem na dostanie sie na druga strone jest prom, koszt to jeden zeton czyli 2TRY, w zaleznosci od miejsce ktore sobie wybierzemy na drugiej stronie, plynie sie okolo 10-15min.
Ja wystartowalem z Sirkeci i wysiadlem na Uskudar, tam rozejrzalem sie po okolicy i zrobilem dlugi spacer brzegiem w strony Kadikoy. Na sirkeci wracalem promem ktory przewozi samochody, o dziwo byl zdecydowanie wygodniejszy i nowszy :)
Oba kosztuja tyle samo czyli 2TRY. Moim zdaniem jest to tez dobry sposob na zwiedzenie ciesniny bosfor, mozna doplywac do kazdego przystanku i zwiedzic okolice i plynac dalej, jest to lepsze niz wycieczki ktore sa tutaj organizowane czyli wsiadasz w lodke i plyniesz i ogladasz wszytsko z pokladu i to za 10 lub 20e ! ;)
Szybko liczac 20e to 48TRY = 24 zetony = jezdzisz, plywasz, istanbul zdobywasz i to caly weekend, na caly tydzien tez by pewnie starczylo :)
Wieczorem po szybkim obiedzie, chcialem sie wybrac w strone wiezy Galata, uznalem ze jest juz kolo 22 wiec moze bedzie tam pusto a ze jest ladnie oswietlona to porobie zdjecia. Wybralem sie tam na piechote zeby zwiedzic miasto noca i ogolnie poznac tamta strone miasta. Wieza jest na gorze wiec aby sie tam dostac trzeba sie troche zmeczyc :) ale za to idzie sie bardzo stromymi, waskimi uliczkami ktore po zmroku wygladaja fantastycznie.
Wiec wchodze na plac gdzie jest wieza a tu... impreza. Przynajmniej tak na poczatku pomyslalem bo zobaczylem wielki tlum ludzi ktory siedzi na ziemi i pije piwo lub wodke, ale bardzo spokojnie. W okolo sporo knajpek gdyby ktos jednak z ziemi chcial przeniesc sie do lepszych warunku, ale moim zdaniem najlepiej bylo tam na ziemi!
Kupilem sobie piwo, usiadlem i wypilem :) Po tej krotkiej przewie uznalem ze pojde dalej zobacze co tam jest, przeszedlem kilkaset metrow i znalazlem sie na ulicy ktora prowadzi do placu taksim! Bylem bardzo zaskoczony ze to tak blisko i ze prowadzi taka fajna droga. Nie ma sensu jezdzic tramwajami, z old city mozna kierowac sie na Galate, pozniej za knajpami i jest taksim :)
Platajac sie po tej okolicy widzialem zabawna sytuacje, kobieta chciala zjechac w boczna uliczke ale zle wybrala zjazdy i zawiesila sie na schodach ktore mialy spory uskok, roznica poziomow tak kolo metra. Samochod zawisl, jeszcze nic zlego sie nie stalo pozatym ze trzymal sie tylko na 2 kolach i teraz wydarzyla sie ciekawa sprawa ktorej pewnie w polsce bym nie uswiadczyl. Znikad zebralo sie kilku facetow, kilku samochod podnioslo, jeden wsiadl, dal gazu i tadam. Pani wsiadla odjechala, cala akcja trwala moze 4 min, zaloze sie ze maz nawet sie nie dowie ze prawie staranowala samochodem schody:)
Wracajac skrecilem do portu bo pojawil sie tam wielkiiii wyczieczkowiec, w tym porcie juz kilka ich stoi ale sa powiedzmy srednie, ten jest ogromny.
Istanbul bardzo mi sie spodobal, w zestawieniu go z tym ze nie dotarlem (jeszcze) do iranu to moj apetyt podrozniczy sie wzmogl..
Moze ktos chetny na wypad w listopadzie na 2-4 dni gdzies :)? nie wiem gdzie - zdecyduja promocje w liniach lotniczych. Ja organizacje tego abysmy nie zgineli i nie przepadli bez wiesci biore na siebie :))
Tajlandia-Kambodża 2010 & Turcja 2011 & Iran 2012 & Malezja-Singapur 2012 & Irak 2014 & Seszele-Indie 2016
Aktualna pozycja
sobota, 8 października 2011
piątek, 7 października 2011
plan ewakuacyjny
Chcialem tylko dac Wam znac ze mam juz bilet z istanbulu do berlina, na poniedzialek. W poniedzialek o 5 rano bede w berlinie, tam wskakuje w pociag i o 12 jestem w warszawie.
3 w porywach 3,5 dnia w iranie to za malo zeby zuzyc 20 dni urlopu. Dziwnie sie czuje ze jestem tak blisko a jednak tak daleko od tej wizy. No ale trudno:)
3 w porywach 3,5 dnia w iranie to za malo zeby zuzyc 20 dni urlopu. Dziwnie sie czuje ze jestem tak blisko a jednak tak daleko od tej wizy. No ale trudno:)
istanbul, stambuł - koty.
W istanbule jest duzo kotow, nigdy tez nie widzialem tylu malych kotow, dzis spotkalem kocia mame z 2 malymi kotkami jeden mial otwarte tylko jedno oko, drugie jeszcze mu nie zadzialalo :) Kotki dzielnie zwiedzaly okolice, co chwile spadajac z kraweznika. Kocia mama dosc szybko zauwazyla ze robie im zdjecia i co chwile mnie przeganiala, szczerzac zeby i podchodzac do mnie.
Kladlem sie spac z mysla nie ma wizy, ok pogodzilem sie z tym. Przed snem wlaczylem telefon, dostalem smsa abym udal sie do konsulatu po raz kolejny. OK.
Rano bylem tak troche po 8:30, zawitalem do okienka z visami zapytac co slychac w sprawie mojego kodu - "numer nie jest gotowy". Jakos sie specjalnie nie zdziwilem. Dalem znac polakom ze to samo. W odpowiedzi dostalem info ze mam porozmawiac z p. Mousavi i powolac sie na rozmowe z Nahidem. Jako ze wlasnie jadlem sniadanie na krawezniku popijajac kawa uznalem ze nie bede tam znow wracal tylko zadzownie. Numer mam z wizytowki ktora dzis wreczyl mi pan z okienka, widzac ze jestem codziennie chyba poniosly go emocje wspolczucia. No wiec dzwonie, odebral mily pan mowiac cos po persku, na szczescie angielski tez nie byl mu obcy. Poprosilem o polaczenie z p. Mousavi, chwile poczekalem polaczyli mnie i co kogo slysze ?
Sympatycznego pana z okienka ktory obslugiwal mnie 20 min temu!
No ale ok zapytam co mi tam, wiec podaje nr ktory 20 min wczesniej mu podawalem, pytam czy jest wiza - jest!
Chyba sobie jaja robicie!!! - wzburzylem sie okropnie na tym krawezniku z takawa w rece zagryzajac ta pyszna kanapke z serem feta i soczystym pomidorem. Oczywiscie nie powiedzilem im ze sobie jaja robia cale moje wzburzenie zawarlem w chlodnym "OK".
Wtedy powstala mysl, jesli mi dzis ja wbija to jeszcze moglbym jechac. Wiec pytam to ile zajmie zrobienie wizy?
- 3-4 dni
- czyli kolo srody by bylo?
- tak, w srode.
- dziekuje.
Kolo srody czyli 12, czyli teheran 14, czyli 4 dni w iranie - przelkulowalem szybko.
Z tych wyliczen na krawezniku wyszlo mi ze nie ma sensu.
Polacy twierdza ze moze sie przyspieszy, moze tak moze nie, a ja zostane bez paszportu do srody.
Wiec final tej niekonczacej sie historii jest taki ze wize koniec koncow w sumie moglbym miec ale dopiero kolo srody, kod autoryzacyjny jest juz w konsulacie, coz z tego liczylem na to ze bedzie w poniedzialek. czyli 5 dni temu.
Chcialbym tam jechac nie muszac biegac pomiedzy jednym autobusem a drugim, a gdybym sie wybral w srode tak by to wygladalo. Najgorsze jest to ze wkoncu ten kod jest i czuje sie tak jak by mi ktos pozwoli plizac ciastko a pozniej mi je zabral.
Wracajac do normalnych spraw, znalalzme bardzo ciekawe miejsce kolo placu taksim, wrzucam zdjecia - to cos na ksztalt wystawy o istanbule, ciekawie rozwiazane :)
Kupilem sobie tez buty ktorych nie moglem dostac w polsce, bo nie bylo koloru i rozmiaru a tu byly :)
Kladlem sie spac z mysla nie ma wizy, ok pogodzilem sie z tym. Przed snem wlaczylem telefon, dostalem smsa abym udal sie do konsulatu po raz kolejny. OK.
Rano bylem tak troche po 8:30, zawitalem do okienka z visami zapytac co slychac w sprawie mojego kodu - "numer nie jest gotowy". Jakos sie specjalnie nie zdziwilem. Dalem znac polakom ze to samo. W odpowiedzi dostalem info ze mam porozmawiac z p. Mousavi i powolac sie na rozmowe z Nahidem. Jako ze wlasnie jadlem sniadanie na krawezniku popijajac kawa uznalem ze nie bede tam znow wracal tylko zadzownie. Numer mam z wizytowki ktora dzis wreczyl mi pan z okienka, widzac ze jestem codziennie chyba poniosly go emocje wspolczucia. No wiec dzwonie, odebral mily pan mowiac cos po persku, na szczescie angielski tez nie byl mu obcy. Poprosilem o polaczenie z p. Mousavi, chwile poczekalem polaczyli mnie i co kogo slysze ?
Sympatycznego pana z okienka ktory obslugiwal mnie 20 min temu!
No ale ok zapytam co mi tam, wiec podaje nr ktory 20 min wczesniej mu podawalem, pytam czy jest wiza - jest!
Chyba sobie jaja robicie!!! - wzburzylem sie okropnie na tym krawezniku z takawa w rece zagryzajac ta pyszna kanapke z serem feta i soczystym pomidorem. Oczywiscie nie powiedzilem im ze sobie jaja robia cale moje wzburzenie zawarlem w chlodnym "OK".
Wtedy powstala mysl, jesli mi dzis ja wbija to jeszcze moglbym jechac. Wiec pytam to ile zajmie zrobienie wizy?
- 3-4 dni
- czyli kolo srody by bylo?
- tak, w srode.
- dziekuje.
Kolo srody czyli 12, czyli teheran 14, czyli 4 dni w iranie - przelkulowalem szybko.
Z tych wyliczen na krawezniku wyszlo mi ze nie ma sensu.
Polacy twierdza ze moze sie przyspieszy, moze tak moze nie, a ja zostane bez paszportu do srody.
Wiec final tej niekonczacej sie historii jest taki ze wize koniec koncow w sumie moglbym miec ale dopiero kolo srody, kod autoryzacyjny jest juz w konsulacie, coz z tego liczylem na to ze bedzie w poniedzialek. czyli 5 dni temu.
Chcialbym tam jechac nie muszac biegac pomiedzy jednym autobusem a drugim, a gdybym sie wybral w srode tak by to wygladalo. Najgorsze jest to ze wkoncu ten kod jest i czuje sie tak jak by mi ktos pozwoli plizac ciastko a pozniej mi je zabral.
Wracajac do normalnych spraw, znalalzme bardzo ciekawe miejsce kolo placu taksim, wrzucam zdjecia - to cos na ksztalt wystawy o istanbule, ciekawie rozwiazane :)
Kupilem sobie tez buty ktorych nie moglem dostac w polsce, bo nie bylo koloru i rozmiaru a tu byly :)
czwartek, 6 października 2011
Pomozecie?
Dostalem informacje ze podobno moj kod autoryzacyjny jest juz w konsulacie. Dzis o 17, jak juz jest zdecydowanie za pozno zeby sie mogl przydac i teraz tak mam 2 opcje do wyboru albo zostaje tutaj i czekam i do iranu bede mogl skoczyc najwyzej na 4-5 dni lub wracam do polski.
Pierwsza opcja jest taka ze teoretycznie jutro bede mial dzialajacy kod wiec jutro bede mogl zlozyc wniosek o wize, pan w okienku twierdzi ze zajmie to 3 dni, ludzie w secie pisza ze 1-2. Wiec zakladajac ze zlozyl bym to jutro, 2-3 dni robocze mysle ze trzeba liczyc wiec odejmujac weekend wize dostalbym teoretycznie poniedzialek/wtorek czyli 10 lub 11, zalozmy ze udalo by mi sie zlapac wieczorny bus do teheranu. Autobus jedzie 40-48h wiec 13 wieczorem bym byl w teheranie. Po 40h w autobusie pewnie znalazl bym hotel i padl na lozko. Rano pobudka i 14 jestem w teheranie. Moglbym tam spedzic 4 dni bo.. kolo 18 musial bym lapac kolejny bus w strone istanbulu gdyz mam lot istanbul-warszawa na 20! Wiec nawet gdyby udalo mi sie zalatwic jutro zlozenie wniosku mam 4 dni w iranie i 4 w busie. Na poczatku planowalem spedzic w iranie 14 dni...
Druga opcja jest taka ze wracam w weekend do polski, mam tu upatrzony tani bilet do niemiec wracam do pracy, powoli robie wize, poluje na kolejny bilet za 300zl :P i proboje jeszcze raz.
Nad mapka macie ankiete, wiec pomozcie mi podjac decyzje i kliknijcie :)
Pytanie brzmi "Czy mam jechac do iranu tylko na 4 dni?"
Pierwsza opcja jest taka ze teoretycznie jutro bede mial dzialajacy kod wiec jutro bede mogl zlozyc wniosek o wize, pan w okienku twierdzi ze zajmie to 3 dni, ludzie w secie pisza ze 1-2. Wiec zakladajac ze zlozyl bym to jutro, 2-3 dni robocze mysle ze trzeba liczyc wiec odejmujac weekend wize dostalbym teoretycznie poniedzialek/wtorek czyli 10 lub 11, zalozmy ze udalo by mi sie zlapac wieczorny bus do teheranu. Autobus jedzie 40-48h wiec 13 wieczorem bym byl w teheranie. Po 40h w autobusie pewnie znalazl bym hotel i padl na lozko. Rano pobudka i 14 jestem w teheranie. Moglbym tam spedzic 4 dni bo.. kolo 18 musial bym lapac kolejny bus w strone istanbulu gdyz mam lot istanbul-warszawa na 20! Wiec nawet gdyby udalo mi sie zalatwic jutro zlozenie wniosku mam 4 dni w iranie i 4 w busie. Na poczatku planowalem spedzic w iranie 14 dni...
Druga opcja jest taka ze wracam w weekend do polski, mam tu upatrzony tani bilet do niemiec wracam do pracy, powoli robie wize, poluje na kolejny bilet za 300zl :P i proboje jeszcze raz.
Nad mapka macie ankiete, wiec pomozcie mi podjac decyzje i kliknijcie :)
Pytanie brzmi "Czy mam jechac do iranu tylko na 4 dni?"
Wiza a wlasciwie jej brak. Wybory 2011
Nikt mi nie zarzuci ze nie zrobilem wszystkiego zeby zdobyc ta cholerna wize. W polsce miesiac przed wyjazdem zalatwilem posrednika ktory mial to zrobic szybko i sprawnie, wedlug niego w 10 max 20 dni. Nie zrobil :]
Mialem juz bilet wiec ustalilismy ze lece do istanbulu i tam sprobojemy sprawe popchnac do przodu, bo w warszawie podobno zabraklo doslowanie 2dni. No to przebukowalem bilet do Van tak zeby zostac w istanbule do czwartku, czyli do dzis. Wlasnie dzis odlecial do Van moj samolot :[ szczescie w nieszczesciu ze anulowalem rezerwacje i spora czesc kasy mi zwrocili, wiec lubimy flypgs.com. Bilet nie byl drogi wiec tragedii nie ma, cala operacja anulowania kosztowala mnie nie wiecej niz dzien zycia w istanbule.
Do istanbulu mial dotrzec fax z kodem autoryzacyjnym na ktorego podstawie konsulat wbija wize w paszport i jest pieknie. U mnie gdzie sie to piekno utracilo, cos nie wyszlo, fax nie doszedl. Wysylki te podobno sa realizowane tylko w soboty, ale moja sprawa miala byc potraktowana priorytetowo przez polakow i przez iranczykow. Ktos nawalil, nie wiem kto bo nie chce mi sie denerwowac i ustalac kto jest winny :) ja bylem w konsulacie codziennie i facet z okienka VISA juz mnie poznaje;)
Dzis bylem ostatni raz, nawet gdybym jutro mial dzialajacy kod, to paszport odzyskal bym najwczesniej we wtorek, pozniej 40h w autobusie, na miejscu mial bym cale 4 dni a pozniej musial bym organizowac transport w druga strone do istanbulu albo van.
Wiec dzis postanowilem ze odpuszczam, korona mi z glowy nie spadnie a spedzilem calkiem mily tydzien w istanbule. Aktualnie jestem na etapie poszukiwania biletu ktorym szybko polece do polski. Znalazlem calkiem fajny bilet za 40e do niemiec, to ogolnie dobry pomysl bo do polski taniego nie znajde 3 dni przed wylotem. Tylko ze z lipska nie bardzo mam jak sie dostac do polski a zalezy mi aby zajrzec do warszawy bo tam zostawilem samochod ;)
Dzis przemysle sprawe czy jest sens pakowac sie do lipska czy lepiej dac 20e wiecej i byc w berlinie z berlina zdecydowanie latwiej jest przedostac sie do warszawy.
Wstepny plan jest taki, 9 lub 10 pazdziernika wsiadam do samolotu w istanbule lece do Antalya, tam albo odrazu pakuje sie do samolotu do berlina/lipska albo robie sobie jeden dzien w Antalya aby obejrzec miasto. Na ta chwile nie wiem:) dzis wieczorem bede dopinal sprawy.
Reasumujac. Wracam do polski, wyrabiam wize, szukam bilety i wracam :P ostatnio bilety lotu do istanbulu bylo za 300zl w 2 strony wiec super tanio!
Jest jeszcze jedna sprawa ktora mi istanbul popsul, 9 pazdziernika sa wybory. Planowalem zaglosowac w teheranie, niestety nie jestem w teheranie wiec dzis zapisalem sie na glosowanie w konsulacie polski w istanbule. Szkoda ze jest po drugiej stronie istanbulu, ale jakos tam dojade ;)
Jaki z tego wniosek? skoro ja moge jechac na drugi koniec istanbulu zaglosowac to Ty mozesz ruszyc dupe z fotela i przejsc 5 min i zaglosowac u siebie.
A teraz koncze kawe i wracam spacerowac po taksim cd:)
Mialem juz bilet wiec ustalilismy ze lece do istanbulu i tam sprobojemy sprawe popchnac do przodu, bo w warszawie podobno zabraklo doslowanie 2dni. No to przebukowalem bilet do Van tak zeby zostac w istanbule do czwartku, czyli do dzis. Wlasnie dzis odlecial do Van moj samolot :[ szczescie w nieszczesciu ze anulowalem rezerwacje i spora czesc kasy mi zwrocili, wiec lubimy flypgs.com. Bilet nie byl drogi wiec tragedii nie ma, cala operacja anulowania kosztowala mnie nie wiecej niz dzien zycia w istanbule.
Do istanbulu mial dotrzec fax z kodem autoryzacyjnym na ktorego podstawie konsulat wbija wize w paszport i jest pieknie. U mnie gdzie sie to piekno utracilo, cos nie wyszlo, fax nie doszedl. Wysylki te podobno sa realizowane tylko w soboty, ale moja sprawa miala byc potraktowana priorytetowo przez polakow i przez iranczykow. Ktos nawalil, nie wiem kto bo nie chce mi sie denerwowac i ustalac kto jest winny :) ja bylem w konsulacie codziennie i facet z okienka VISA juz mnie poznaje;)
Dzis bylem ostatni raz, nawet gdybym jutro mial dzialajacy kod, to paszport odzyskal bym najwczesniej we wtorek, pozniej 40h w autobusie, na miejscu mial bym cale 4 dni a pozniej musial bym organizowac transport w druga strone do istanbulu albo van.
Wiec dzis postanowilem ze odpuszczam, korona mi z glowy nie spadnie a spedzilem calkiem mily tydzien w istanbule. Aktualnie jestem na etapie poszukiwania biletu ktorym szybko polece do polski. Znalazlem calkiem fajny bilet za 40e do niemiec, to ogolnie dobry pomysl bo do polski taniego nie znajde 3 dni przed wylotem. Tylko ze z lipska nie bardzo mam jak sie dostac do polski a zalezy mi aby zajrzec do warszawy bo tam zostawilem samochod ;)
Dzis przemysle sprawe czy jest sens pakowac sie do lipska czy lepiej dac 20e wiecej i byc w berlinie z berlina zdecydowanie latwiej jest przedostac sie do warszawy.
Wstepny plan jest taki, 9 lub 10 pazdziernika wsiadam do samolotu w istanbule lece do Antalya, tam albo odrazu pakuje sie do samolotu do berlina/lipska albo robie sobie jeden dzien w Antalya aby obejrzec miasto. Na ta chwile nie wiem:) dzis wieczorem bede dopinal sprawy.
Reasumujac. Wracam do polski, wyrabiam wize, szukam bilety i wracam :P ostatnio bilety lotu do istanbulu bylo za 300zl w 2 strony wiec super tanio!
Jest jeszcze jedna sprawa ktora mi istanbul popsul, 9 pazdziernika sa wybory. Planowalem zaglosowac w teheranie, niestety nie jestem w teheranie wiec dzis zapisalem sie na glosowanie w konsulacie polski w istanbule. Szkoda ze jest po drugiej stronie istanbulu, ale jakos tam dojade ;)
Jaki z tego wniosek? skoro ja moge jechac na drugi koniec istanbulu zaglosowac to Ty mozesz ruszyc dupe z fotela i przejsc 5 min i zaglosowac u siebie.
A teraz koncze kawe i wracam spacerowac po taksim cd:)
środa, 5 października 2011
Istanbul, stambuł - hagia sophia, istanbul modern
Zapomnialem wam napisac o jednym dosc istotnym punkcie z mojego planu zwiedzania istanbulu, planu ktory musialem stworzyc na szybko bo nie spodziewalem sie ze tak dlugo tu zabawie.
Mowa o Hagia Sophia, moze nie bede opisywal jakiez to piekne i poruszajace widoki i architekture tam mozna dostrzec, a skupie sie na stronie praktycznej. Wiec..
W poniedzialki jest zamkniete :) wiec nawet nie probojcie w kazdy inny dzien, od rana do okolo 14 jest spora kolejka. Akurat to nie jest problem idzie to w miare sprawnie i mozna przy okazji zlapac przewodnika czy z kim porozmawiac.
Wstep 20TRY, niby nie malo ale odrazu mowie ze warto, ja nie przepadam za tego typu obiektami ale gdy pojawilem sie w Hagia Sophia to powiedzialem sobie po cichu "wow", poprostu robi wrazenie. Jesli bedziecie w istanbule to moim zdaniem jest to 1 pozycja z listy "must-see". Jest cala masa turystow, grup ale obiekt jest na tyle duzy ze mozna sie na chwile wylaczyc. Nie zapomnijcie wejsc na gore !:)
Dzis bylem tez w muzeum sztuki nowoczesnej, to rozrywka zupelnie z innej beczki ale musze przyznac ze byla to mila odskocznia od codziennego zycia istanbulu. To bylo drugie wow ktorego sie zupelnie nie spodziewalem. Moze nieco o tym jak tam dojechac, ja akurat wybralem sie z mostu galatas na nogach, to jest taki zdrowy kawalek, jesli ktos nie lubi chodzi niech jedzie tramwajem. Mozna tam dojechac linia T1 w kierunku Kabatas, niestety nie wiem na ktorym przystanku trzeba wyskoczyc :) jesli ktos jest zainteresowany to mozna wyskoczyc na pierwszym przystanku za mostem galatas a pozniej robimy sobie spacer za torami do momentu gdy zobaczymy szyld "istanbul modern" spacer trwa okolo 15-20min.
Wstep 14TRY, nie mozna robic zdjec wiec pokaze to co jest w internecie :)
Mam z turkami jeden maly problem, sam nie wiem czy nazwac to problemem. Zupelnie nie poznaja we mnie obcokrajowca. Sytuacja wyglada tak ze np wchodze do knajpy i jeszcze na stojaco ogladam menu czy w ogole chce tam zjesc, podchodzi turek i mowi po turecku, trwa to z 30 sek zanim mu przerwe slowem "english?"
I wtedy jest moment w ktorym zawsze pada to samo pytanie:
-nie jestes turkiem?
-nie
-naprawde?
-tak
Pozniej pojawia sie taki zmieszany usmiech i przelaczamy sie na angielski. Chodze do pewnego sklepu po kanapki, nie chce mi sie robic a tam sa pyszne i tanie, sprzedaje tam taka dziewczyna ktora uparcie codziennie do mnie mowi po turecku, ja codziennie kiwam glowa ze tak i sie usmiecham i tak to wyglada na ogol :))
Zdazylo mi sie to juz kilka razy, jesli kupuje cos w sklepie to nawet nie chce mi sie tlumaczyc, poprostu slucham co tam do mnie mowia i kiwam glowa ze ok :D
Z jednej strony bardzo mnie cieszy ze tak sie pieknie wpasowalem w miasto a z drugiej dziwi. Chociaz ubieram sie aktualnie tak jak oni, jeansy, trampki, polowka i 2 dniowy zarost. Turek ze mnie jak nic.
Mowa o Hagia Sophia, moze nie bede opisywal jakiez to piekne i poruszajace widoki i architekture tam mozna dostrzec, a skupie sie na stronie praktycznej. Wiec..
W poniedzialki jest zamkniete :) wiec nawet nie probojcie w kazdy inny dzien, od rana do okolo 14 jest spora kolejka. Akurat to nie jest problem idzie to w miare sprawnie i mozna przy okazji zlapac przewodnika czy z kim porozmawiac.
Wstep 20TRY, niby nie malo ale odrazu mowie ze warto, ja nie przepadam za tego typu obiektami ale gdy pojawilem sie w Hagia Sophia to powiedzialem sobie po cichu "wow", poprostu robi wrazenie. Jesli bedziecie w istanbule to moim zdaniem jest to 1 pozycja z listy "must-see". Jest cala masa turystow, grup ale obiekt jest na tyle duzy ze mozna sie na chwile wylaczyc. Nie zapomnijcie wejsc na gore !:)
Dzis bylem tez w muzeum sztuki nowoczesnej, to rozrywka zupelnie z innej beczki ale musze przyznac ze byla to mila odskocznia od codziennego zycia istanbulu. To bylo drugie wow ktorego sie zupelnie nie spodziewalem. Moze nieco o tym jak tam dojechac, ja akurat wybralem sie z mostu galatas na nogach, to jest taki zdrowy kawalek, jesli ktos nie lubi chodzi niech jedzie tramwajem. Mozna tam dojechac linia T1 w kierunku Kabatas, niestety nie wiem na ktorym przystanku trzeba wyskoczyc :) jesli ktos jest zainteresowany to mozna wyskoczyc na pierwszym przystanku za mostem galatas a pozniej robimy sobie spacer za torami do momentu gdy zobaczymy szyld "istanbul modern" spacer trwa okolo 15-20min.
Wstep 14TRY, nie mozna robic zdjec wiec pokaze to co jest w internecie :)
Mam z turkami jeden maly problem, sam nie wiem czy nazwac to problemem. Zupelnie nie poznaja we mnie obcokrajowca. Sytuacja wyglada tak ze np wchodze do knajpy i jeszcze na stojaco ogladam menu czy w ogole chce tam zjesc, podchodzi turek i mowi po turecku, trwa to z 30 sek zanim mu przerwe slowem "english?"
I wtedy jest moment w ktorym zawsze pada to samo pytanie:
-nie jestes turkiem?
-nie
-naprawde?
-tak
Pozniej pojawia sie taki zmieszany usmiech i przelaczamy sie na angielski. Chodze do pewnego sklepu po kanapki, nie chce mi sie robic a tam sa pyszne i tanie, sprzedaje tam taka dziewczyna ktora uparcie codziennie do mnie mowi po turecku, ja codziennie kiwam glowa ze tak i sie usmiecham i tak to wyglada na ogol :))
Zdazylo mi sie to juz kilka razy, jesli kupuje cos w sklepie to nawet nie chce mi sie tlumaczyc, poprostu slucham co tam do mnie mowia i kiwam glowa ze ok :D
Z jednej strony bardzo mnie cieszy ze tak sie pieknie wpasowalem w miasto a z drugiej dziwi. Chociaz ubieram sie aktualnie tak jak oni, jeansy, trampki, polowka i 2 dniowy zarost. Turek ze mnie jak nic.
czy gołebie sikaja ? // istanbul, stambuł - muzeum bankowosci
Ide sobie spokojnie z paszportem w rece i dokumentem po persku gdy nagle znikad [pac pac] spadlo na mnie kilka kropel, patrze do gory na gorze golab. Na poczatku pomyslalem ze poprostu zrobil na mnie kupe, ale nie to byl wyraznie plyn jak woda. Spojrzalem jeszcze raz bo pomyslalem moze to kot i kot mnie obsikal, ale jak by nie patrzec na tego golebia nie byl kotem, chociaz koty sa tu dosc specyficzne, ale nie az tak. Wiec nasikal na mnie golab - uznalem ze to na szczescie.
Wracalem po raz drugi dzis z konsulatu, kolejny raz bylem tam w tej samej sprawie - wizy. Dostalem info od panow z iranu ze fax z moim kodem autoryzacyjnym jest wyslany, dostalem tez super tajniackie pismo po persku, wydrukowalem i nastawiony bojowo ruszylem na 9 do konsulatu. Pomyslalem sobie ze mam ten papier bedzie latwiej, szczerze mowiac nie wiem co tam bylo napisane :) nie czytam po persku nie wiem nawet z ktorej strony zaczyna sie text bo te ich wezyki nie wiele mi mowia. Mialem nadzieje ze ten dokument nie informuje o tym ze np "to zamach, mam bombe w plecaku oddajcie mi swoje kostki zapachowe z wc albo Was wysadze". No wiec wchodze znow, to samo okienko ten sam facet, daje mu pismo. Wyraznie sie zainteresowal, to chyba jednak przerwanie rutyny jego pracy, kazdy tu przychodzi z numerem on mowi ze albo ok albo przyjdz za tydzien. A ja z pisemem po persku, przeczytal pozniej przepadl w jednym z pokojow, wrocil, spisal sobie numer kodu autoryzacyjnego.
Stwierdzil ze nie ma, przyjdz pozniej.
...
Nie dajac za wygrana zapytalem czy moze zadzownic do MSZ zapytac o ten numer bo wiem z dobry zrodel ze jest gotowy tylko oni maja taki burdel ze walizke atomowa by nawet zgubili. Ta droba uwage o atomie sobie odpuscilem ale wlasnie tak mialem ochote mu powiedziec. Stwierdzil ze nie moze tego zrobic i zebym przyszedl za tydzien, powinni mu kupic koszule z napisem "przyjdz za tydzien".
Po tym wszytskim wyszedlem z budynku, bo uznalem ze nie bede sie denerwowal. Jako ze nie liczylem zbytnio na pozytywny rozwoj wydarzen to nie rozczarowalem sie az tak bardzo, na pocieszenie wybralem sie na wielki bazar.
Tam wypatrzylem rzeczy ktore kupie jako pamiatki i inne tego typu pierdoly ktore na ogol sie przywozi. W miedzy czasie bylem w kontakcie z p. radkiem czyli moim kontaktem z MSZ iranu, powiedzial zebym sprobowal jeszcze raz kolo 14 bo wedlug iranczykow konsulat jest czyny od 12 do 14, kiedy jest czyny od 8:30 do 11:30, wiem bo bylem :]
No ale dobraaa zjadlem obiad, wsiadlem w tramwaj i jade do tego konsulatu po raz drugi dzis, tym razem odbilem sie juz od bramy, straznik poinformowal mnie ze przeciez zamkniete.... tak przeciez wiem ale dla swietego spokoju jednak wolalem sprawdzic. Odwrocilem sie, przeszedlem i to byl moment w ktorym spotkalem sikajacego golebia. Zycie ma poczucie humoru, no nie :)?
Jutro napisze jeszcze troche o wizy bo mam zamiar tam byc ostatni raz i jak nie to uznam ze ktos mnie robi w penisa i niech mnie pocaluja w dupe :P
Po konsulacie a przed bazarem bylem w muzeum bankowosci, znalazlem je zupelnie przypadkiem chodzac po uliczkach zwiedzajac rozne katy. Mozna je znalezc obok nowego meczetu idac na wprost mostu galatas, muzeum jest na przeciwko dzialajacego banku.
W muzemum mozna zwiedzic, stary skarbiec, skrytki, pierwszy bankomat !:) i inne urzadzenia bankowe. Bardzo ciekawie jest to rozwiazane, jest troche multimediow, bardzo bardzo polecam. Wstep jest darmowy. Nie mozna robic zdjec wiec zrobilem je dla Was:P
To duze cos ktore wyglada jak silnik to dysk twardy, pojemnosc 2,5 GB :)
Teraz wybiore sie wokolice placu taksim tam podobno jest fajne muzeum tylko jeszcze nie iwem gdzie:) zaczynam szukac tez biletu do jakiegos miasta europy :\ bo jesli jutro nie zalatwie wizy to nie zalatwie przed weekendem, a po weekendzie to nie ma sensu jechac bo dobrze nie przkrocze granicy a juz bede musial szukac transportu do Van w turcji. Bezsensu.
Wracalem po raz drugi dzis z konsulatu, kolejny raz bylem tam w tej samej sprawie - wizy. Dostalem info od panow z iranu ze fax z moim kodem autoryzacyjnym jest wyslany, dostalem tez super tajniackie pismo po persku, wydrukowalem i nastawiony bojowo ruszylem na 9 do konsulatu. Pomyslalem sobie ze mam ten papier bedzie latwiej, szczerze mowiac nie wiem co tam bylo napisane :) nie czytam po persku nie wiem nawet z ktorej strony zaczyna sie text bo te ich wezyki nie wiele mi mowia. Mialem nadzieje ze ten dokument nie informuje o tym ze np "to zamach, mam bombe w plecaku oddajcie mi swoje kostki zapachowe z wc albo Was wysadze". No wiec wchodze znow, to samo okienko ten sam facet, daje mu pismo. Wyraznie sie zainteresowal, to chyba jednak przerwanie rutyny jego pracy, kazdy tu przychodzi z numerem on mowi ze albo ok albo przyjdz za tydzien. A ja z pisemem po persku, przeczytal pozniej przepadl w jednym z pokojow, wrocil, spisal sobie numer kodu autoryzacyjnego.
Stwierdzil ze nie ma, przyjdz pozniej.
...
Nie dajac za wygrana zapytalem czy moze zadzownic do MSZ zapytac o ten numer bo wiem z dobry zrodel ze jest gotowy tylko oni maja taki burdel ze walizke atomowa by nawet zgubili. Ta droba uwage o atomie sobie odpuscilem ale wlasnie tak mialem ochote mu powiedziec. Stwierdzil ze nie moze tego zrobic i zebym przyszedl za tydzien, powinni mu kupic koszule z napisem "przyjdz za tydzien".
Po tym wszytskim wyszedlem z budynku, bo uznalem ze nie bede sie denerwowal. Jako ze nie liczylem zbytnio na pozytywny rozwoj wydarzen to nie rozczarowalem sie az tak bardzo, na pocieszenie wybralem sie na wielki bazar.
Tam wypatrzylem rzeczy ktore kupie jako pamiatki i inne tego typu pierdoly ktore na ogol sie przywozi. W miedzy czasie bylem w kontakcie z p. radkiem czyli moim kontaktem z MSZ iranu, powiedzial zebym sprobowal jeszcze raz kolo 14 bo wedlug iranczykow konsulat jest czyny od 12 do 14, kiedy jest czyny od 8:30 do 11:30, wiem bo bylem :]
No ale dobraaa zjadlem obiad, wsiadlem w tramwaj i jade do tego konsulatu po raz drugi dzis, tym razem odbilem sie juz od bramy, straznik poinformowal mnie ze przeciez zamkniete.... tak przeciez wiem ale dla swietego spokoju jednak wolalem sprawdzic. Odwrocilem sie, przeszedlem i to byl moment w ktorym spotkalem sikajacego golebia. Zycie ma poczucie humoru, no nie :)?
Jutro napisze jeszcze troche o wizy bo mam zamiar tam byc ostatni raz i jak nie to uznam ze ktos mnie robi w penisa i niech mnie pocaluja w dupe :P
Po konsulacie a przed bazarem bylem w muzeum bankowosci, znalazlem je zupelnie przypadkiem chodzac po uliczkach zwiedzajac rozne katy. Mozna je znalezc obok nowego meczetu idac na wprost mostu galatas, muzeum jest na przeciwko dzialajacego banku.
W muzemum mozna zwiedzic, stary skarbiec, skrytki, pierwszy bankomat !:) i inne urzadzenia bankowe. Bardzo ciekawie jest to rozwiazane, jest troche multimediow, bardzo bardzo polecam. Wstep jest darmowy. Nie mozna robic zdjec wiec zrobilem je dla Was:P
To duze cos ktore wyglada jak silnik to dysk twardy, pojemnosc 2,5 GB :)
Teraz wybiore sie wokolice placu taksim tam podobno jest fajne muzeum tylko jeszcze nie iwem gdzie:) zaczynam szukac tez biletu do jakiegos miasta europy :\ bo jesli jutro nie zalatwie wizy to nie zalatwie przed weekendem, a po weekendzie to nie ma sensu jechac bo dobrze nie przkrocze granicy a juz bede musial szukac transportu do Van w turcji. Bezsensu.
wtorek, 4 października 2011
jak bezpiecznie przewozic gotowke w podrozy?
Postanowilem napisac o tym kilka slow bo zawsze do tego podchodze z przesadna ostroznoscia, przynajmniej tak mi sie wydaje :)
Problem jest powazny bo zawsze mozemy zostac napadnieci i zostaniemy bez kasy np na koncu swiata czyli na ten przyklad w tunezji :P oczywiscie zartuje w tunezji napewno ktos by nam pomogl ale problem jest.
Sprawa jest troche latwiejsza gdys jest nas 2 lub wieciej, wtedy rozdzielamy kase po rowno na kazda osobe, szansa ze napadna wszystkich na raz jest mala, a to ze wszyscy na raz zgubia dokumenty, plecak prawie zadna
Zakladajac ze sa 2 osoby ktore powinny miec rozdzielona kase na polowe wezmy pod uwage ta jedna polowe czyli jednego czleka.
Ja robie to zawsze tak ze wieksza czesc kasy powiedzmy 80% chowam w bezpiecznym miejscu, reszte wkladam do kieszeni lub innego miejsca gdzie trzymam pieniadze na biezace wydatki, to na wypadek gdyby ktos chcial mi wyrwac z reki - strace tylko 20% z polowy ktora ogolnie mamy..
Do tej pory pieniadze trzymalem w takiej malej kieszonce ktora nosilem na brzuchu, spinane to jest na gumce i zatrzasku, jest w miare solidne. Dorobienie do tego rzepa gwarantuje ze napewno nie spadnie, po pewnym czasie mozna sie tak przyzwyczaic ze trzeba samemu sprawdzac czy ta kieszen sie nadal ma ;) ja po 3 tyg wlasnie tak musialem sie dotykac po brzuchu.
Rozwiazanie jest niezle ale ma jeden minus, jesli masz w miare przylegajaca koszulke to widac ze cos tam masz, kobiety czasem sa posadzane o to ze sa we wczesnej ciazy ;)) przy luznych ciuchach problemu nie ma.
Aktualnie korzystam z innego rozwiazania tj. pasek z kieszonka na pieniadze. Tutaj trzymam wiekszosc, drobne mam w kieszeni na drobne wydatki, minusem jest to ze w domu musze mniej wiecej zaplanowac ile kasy bedzie mi potrzebne bo wyciaganie paska i rozkladanie tego na ulicy nie wydaje mi sie dobry pomyslem :)
Wrzucam zdjecia na ktorych mam 2 paski, moze to glupie ale do jeansow ten moj pasek ze schowkiem super mi pasuje, do ktorkich juz nie koniecznie ;))) a ze ten pierwszy jest dosc cienki to wymyslilem taki sposob. Gdy nosze go z jeansami wyglada ok, schowka zupelnie nie widac i jest wygodnie.
Uzywajac tego trzeba uwazac na mocowanie zasuwaka i ogolna konstrukcje, sytuacja w ktorej z paska wysypuje ci sie np 1000USD na ulicy nie jest wymarzona :)
Jesli chodzi o karty, zawsze ze soba mam i uzywam. Mam karte deutshce banku, ogolnie jej nie uzywam ale ma bezprowizyjne wyplaty na calym swiecie, wiec gdy gdzies jade karta DB idzie w ruch.
Niektorzy twierdza ze karta jest extra wyjsciem bo nie trzeba brac gotowki, z jednej strony tak ale...
1. karte moze wciagnac ci bankomat z powodu awarii, wiem co powiecie to sie prawie nie zdaza, ja jednak znam temat i czasami sie zdarza :D
2. jesli juz cie napdana i jesli juz wezma ta karta to jest spora szansa ze ciebie tez zabiora na wycieczke do bankomatu a wtedy raczej kazdy pin poda :)
3. sa kraje gdzie zadna karta nie dziala np iran :) wiec trzeba zabrac gotowke.
Ja robie to tak:
1. mam karte z napisanym markerem pinem na niej, pin jest zly, to dla tych ktorzy by mnie napadli i uznali ze maja takie szczescie ze trafili na idiote ktory napisal na karcie pin, jakas szansa jest ze sie tym zadowoli i pojdzie sam do bankomatu :)
2. na karcie mam nie duza kwote, zawsze mam drugie konto z ktorego szybko moge zrobic przelew online w razie potrzeby, jesli mnie juz zmusza do wyplaty przy bankomacie wyplade do zera, kwote ktora nie jest dla mnie tragedia i powiem ze wiecej poprostu nie mam bo ja biedny plecakowicz :)
3. biore 2 karty, na obu mam te piny i male kwoty tak na wszelki wypadek.
I na koniec najwazniejsze, gdy macie przy glowie noz lub bron - oddajcie to co macie to tylko rzeczy ktore nie sa warte tego aby za nie ginac, mozna je odkupic, z paszportem pomoze ambasada a zycia nie da sie odkupic :)
Problem jest powazny bo zawsze mozemy zostac napadnieci i zostaniemy bez kasy np na koncu swiata czyli na ten przyklad w tunezji :P oczywiscie zartuje w tunezji napewno ktos by nam pomogl ale problem jest.
Sprawa jest troche latwiejsza gdys jest nas 2 lub wieciej, wtedy rozdzielamy kase po rowno na kazda osobe, szansa ze napadna wszystkich na raz jest mala, a to ze wszyscy na raz zgubia dokumenty, plecak prawie zadna
Zakladajac ze sa 2 osoby ktore powinny miec rozdzielona kase na polowe wezmy pod uwage ta jedna polowe czyli jednego czleka.
Ja robie to zawsze tak ze wieksza czesc kasy powiedzmy 80% chowam w bezpiecznym miejscu, reszte wkladam do kieszeni lub innego miejsca gdzie trzymam pieniadze na biezace wydatki, to na wypadek gdyby ktos chcial mi wyrwac z reki - strace tylko 20% z polowy ktora ogolnie mamy..
Do tej pory pieniadze trzymalem w takiej malej kieszonce ktora nosilem na brzuchu, spinane to jest na gumce i zatrzasku, jest w miare solidne. Dorobienie do tego rzepa gwarantuje ze napewno nie spadnie, po pewnym czasie mozna sie tak przyzwyczaic ze trzeba samemu sprawdzac czy ta kieszen sie nadal ma ;) ja po 3 tyg wlasnie tak musialem sie dotykac po brzuchu.
Rozwiazanie jest niezle ale ma jeden minus, jesli masz w miare przylegajaca koszulke to widac ze cos tam masz, kobiety czasem sa posadzane o to ze sa we wczesnej ciazy ;)) przy luznych ciuchach problemu nie ma.
Aktualnie korzystam z innego rozwiazania tj. pasek z kieszonka na pieniadze. Tutaj trzymam wiekszosc, drobne mam w kieszeni na drobne wydatki, minusem jest to ze w domu musze mniej wiecej zaplanowac ile kasy bedzie mi potrzebne bo wyciaganie paska i rozkladanie tego na ulicy nie wydaje mi sie dobry pomyslem :)
Wrzucam zdjecia na ktorych mam 2 paski, moze to glupie ale do jeansow ten moj pasek ze schowkiem super mi pasuje, do ktorkich juz nie koniecznie ;))) a ze ten pierwszy jest dosc cienki to wymyslilem taki sposob. Gdy nosze go z jeansami wyglada ok, schowka zupelnie nie widac i jest wygodnie.
Uzywajac tego trzeba uwazac na mocowanie zasuwaka i ogolna konstrukcje, sytuacja w ktorej z paska wysypuje ci sie np 1000USD na ulicy nie jest wymarzona :)
Jesli chodzi o karty, zawsze ze soba mam i uzywam. Mam karte deutshce banku, ogolnie jej nie uzywam ale ma bezprowizyjne wyplaty na calym swiecie, wiec gdy gdzies jade karta DB idzie w ruch.
Niektorzy twierdza ze karta jest extra wyjsciem bo nie trzeba brac gotowki, z jednej strony tak ale...
1. karte moze wciagnac ci bankomat z powodu awarii, wiem co powiecie to sie prawie nie zdaza, ja jednak znam temat i czasami sie zdarza :D
2. jesli juz cie napdana i jesli juz wezma ta karta to jest spora szansa ze ciebie tez zabiora na wycieczke do bankomatu a wtedy raczej kazdy pin poda :)
3. sa kraje gdzie zadna karta nie dziala np iran :) wiec trzeba zabrac gotowke.
Ja robie to tak:
1. mam karte z napisanym markerem pinem na niej, pin jest zly, to dla tych ktorzy by mnie napadli i uznali ze maja takie szczescie ze trafili na idiote ktory napisal na karcie pin, jakas szansa jest ze sie tym zadowoli i pojdzie sam do bankomatu :)
2. na karcie mam nie duza kwote, zawsze mam drugie konto z ktorego szybko moge zrobic przelew online w razie potrzeby, jesli mnie juz zmusza do wyplaty przy bankomacie wyplade do zera, kwote ktora nie jest dla mnie tragedia i powiem ze wiecej poprostu nie mam bo ja biedny plecakowicz :)
3. biore 2 karty, na obu mam te piny i male kwoty tak na wszelki wypadek.
I na koniec najwazniejsze, gdy macie przy glowie noz lub bron - oddajcie to co macie to tylko rzeczy ktore nie sa warte tego aby za nie ginac, mozna je odkupic, z paszportem pomoze ambasada a zycia nie da sie odkupic :)
Zamieszanie z wiza
Wlasie dostalem info ze maja dzownic w mojej sprawie do konsulatu. Podobno kod mogl juz zadzialac jutro ale zanim trafil z jednego biurka na drugie... to wiadomo. W polsce jest taki czlowiek ktory troche nad ta sprawa czuwa, zna ich jezyk tj. farsi i tam dzwoni pyta, kombinuje. Jako ze konsulat/dzial wizowy daje znac dopiero od 12 ( czyby wczesniej nie bylo herbaty:]) to musze poczekac do 12..
poniedziałek, 3 października 2011
Istanbul, stambuł - błekitny meczet, muzeum topkapi, muzeum techniki, plac taksim
-... i idziemy spac
Nachylam troche ucho, nie podsluchuje poprostu sie wychylilem.
-...no ja mam dosc
Nachylam sie troche bardziej i teraz juz wyraznie podsluchuje, ale tak to polska para jedzie ze mna tramwajem T1, obwieszona plecakami ale polska!
Narazie sie nie oddzywam ja juz wracam z placu taksim, wiec w sumie nie chce mi sie gadac. Stoja kolo mnie wiec no dobra..
-Czesc!
Okazalo sie ze jedziemy w ta sama strone, okazalo sie ze moja niedola z wiza jest im nieco blizsza niz innym bo meska czesc tej pary tez kiedys wyrabiala ta wize, byla i jest zachwycona. Rozmowa nam tak poplynela ze poczulem sie jakbym otworzyl przewodnik i wertowal kartki, nowo poznany kolega co chwile wymienial kolejne miasta ktore warto, czego nie warto, a co trzeba. Zaczelismy rozmawiac gdy wsiedlismy do tramwaju jadacego do bagcilar, nawet nie zauwazylem gdy bylismy na moim przystanku(gulhane) i musialem wysiadac...
Milo sie zaczelo ale poczatek dnia mialem nie mily, bylem w konsulacie, specjalnie zalozylem dlugie spodnie, wyprostowalem koszule i postanowilem ide! Dotarlem do konsulatu, mam bardzo blisko:) przed stal straznik wiec spogladajac na napis po turecku zapytalem czy to konsulat.
-YES! ,odparl dosc twardo ale z delikatnym usmiechem
Wiec zaczynam moje super skomplikowane, zlozone zdanie w jezyku macdonalda do tegoz pana a on znow najbardziej prosto jak sie da.
-Visa ?
I otwiera mi drzwi do konsulatu i pokazuje okienko z tabliczka z napisem VISA, wiec oto jestem, przedemna dziewczyna szybko ja splawiono. Przywitalem sie i mowie ze ja tu po wize, szybkie pytanie o numer ktory wystawia msz. Ha ale ja mam numer, az mi sie lepiej zrobilo mam numer bedzie super, oni powinni miec dokumenty do tego numeru, bedzie ok! wiec dyktuje mu. Sprawdza - nie ma. Prosze zebysmy sprawdzili numer, pisze mu na kartce, znow sprawdza. Nie ma.
Nie ma mojej wizy. To wiadomosc do dupy, popsula mi humor wlasciwie odrazu. Facet za szyba powiedzial mi zebym sprobowal za tydzien, heh wiem ze za tydzien znow wysylaja numery... tyle to i jak wiem.
Jeszcze dobrze nie przetrawilem wiadomosci ze moge sie pocalowac w dupe wizy nie ma, a ta dziewczyna norwezka podchodzi i pyta skad mam ten magiczny numer bo ona sie dowiedziala ze musi wyrobic i teraz wyobrazcie sobie podchodzi norwezka w konsulacie w istanbule i pyta sie gdzie to zrobic a ja jej odpowiadam "warsaw, poland"
Mine miala jak bym jej powiedzial ze ma jechac na ksiezyc ;) szybko jej wytlumaczylem ze ja z polski i dlatego... i poszedlem sie zamartwiac ze nie mam wizy w samotnosci.
Taki potracony ta wiadomoscia uznalem ze warto isc po kawe. Wiadomosc praktyczna: frappuccino coffee grande z pianka/starbucks - 9.5TRY. Zabralem kawe i poszedlem posiedziec przy fontanie, wypilem kawe i troche mi sie poprawilo, trudno, nie teraz to pozniej nie umre od tego.
Po kawe podreptalem do blekitnego meczetu, tam usiadlem sobie na dywanie i troche posiedzialem odpoczywajac. Nastepnie udalem sie do muzeum topkapi bilet w cenie 20TRY, w bramie troche naciagaczy pytajacych groznie czy masz bilet! odpowiada sie ze nie :) i idzie sie dalej do kas ktore sa 300m dalej ;) Muzeum polecam, z tym ze ilosc ludzi ktorzy tam kraza mnie przerazala. Pozniej poszedlem do parku ktory jest obok i tam znajduje sie muzemum techniki, bardzo fajna sprawa. Zero ludzi bo kto chodzi do muzemum techniki ale bardzo polecam!!! wstep 5TRY
W miedzy czasie mialem przerwe na kebaba i herbate. Herbata byla pyszna!
Po tym wszystkim uznalem ze warto sie przebrac z dlugich spodni i wlozyc cos luzniejszego. Chcialem sprawdzic czy plotki krazace po internecie o linii tramwajowej T1 sa prawdziwe. Sugerowano tu i tam ze nie da sie dojechac nia w okolice placu taksim. Dementuje ;) Biorac za start np lotnisko ataturk mozna wskoczyc w metro linia M1, na przystanku Zeytinburnu wysiadamy wskakujemy w tramwaj T1 w strone kabatas i wysiadamy na kabatas, tam idziemy do metra linia F1 i tadam jestesmy na placu taksim. Wydajac 3 zetony czyli 6TRY. Latwo, tanio i przyjemnie, jak na komunikacje miejska ;) To moim zdaniem najtansza metoda na dostanie sie z ataturk do placu taksim. Moze dwa zdania o linie metra F1, pisza ze to metro, ale to taka przedziwna kolejka ktora jedzie w gore lub w dol, no niech im bedzie ze to metro... ale :)
Wiec znalazlem sie na placu taksim, to miejsce gdzie koncentruje sie mlodziez, stoi tez tu chyba w ramach starszaka kilka radiowozow i co zabawne te radiowozy to Mini :) dosc smiesznie to wyglada ludzie robia sobie zdjecia. Jest tu tez podobno przystanek busow havas, z ktorych nie korzystalem ale jest to niezla alternatywa dla polaczen miedzy lotniskami, przystanku nie wiedzialem ale mysle ze kazdy na tym placu to wie wystarczy tylko zapytac. Z placu odrazu w oczy rzuca sie ulica Taksim.
Ulica taksim to dluuuugie pasmo knajp, barow, drogich sklepow, centrow handlowych, jednym slowem czego dusza zapragnie. Z glownej ulicy odchodzi nascie mniejszych uliczek w ktorych az tetni zycie, picie i ogolny lans :) Ogolnie odnioslem wrazenie ze ulica Taksim to taki lans i panny zakladaja cos zeby bylo widac tylek i cycki, a panowie no coz tu sie nie popisali w wiekszosci przypadkow chodza ze soba pod reke. Ciekawe zjawisko, albo tu jest taka bliska wiez kolezensko-rodzinna albo gejow ci tu dostatek, czytalem ze taksim to tez ich rewir ;) Przez cala ulice taksim jezdzi stary tramwaj, nie wiem czy sie za niego placi ale widzialem ze wskakiwanie na niego w biegu niektorzy traktuja jako sport narodowy :)
Pokrecilem sie troche po okolicy jest bezpiecznie, zaczepilo mnie tylko 2 chlopakow skad jestem i czy ide na browar, nie chcialem z nimi isc bo czytalem o pewnym przekrecie ktory wlasnie tak sie zaczyna wiec chwile pogadalismy i rozeszlismy sie w swoje strony. Na koniec poszedlem cos zjesc, dzis padlo na pizze, pozniej szybko, metro, tramwaj, rozmowa z tymi o ktorych pisalem wyzej. Do sklepu po piwo, wode i ciastka i zaraz ide spac... ;)
ah! zaraz po obudzeniu wlaczylem sobie tokfm aby wysluchac audycje EKG i co ! nie ma ! co to ma byc !? 3 dni mnie w kraju nie ma i juz wszystko do gory nogami!;)
W kwestii wizy, czekam do srody, w sumie juz szanse sa male ale poczekam, pozniej chyba bede szukal taniego polaczenia do polski, bezsensu siedziec 3 tyg w turcji :) poczekam w polsce w pracy na wize :P
Nachylam troche ucho, nie podsluchuje poprostu sie wychylilem.
-...no ja mam dosc
Nachylam sie troche bardziej i teraz juz wyraznie podsluchuje, ale tak to polska para jedzie ze mna tramwajem T1, obwieszona plecakami ale polska!
Narazie sie nie oddzywam ja juz wracam z placu taksim, wiec w sumie nie chce mi sie gadac. Stoja kolo mnie wiec no dobra..
-Czesc!
Okazalo sie ze jedziemy w ta sama strone, okazalo sie ze moja niedola z wiza jest im nieco blizsza niz innym bo meska czesc tej pary tez kiedys wyrabiala ta wize, byla i jest zachwycona. Rozmowa nam tak poplynela ze poczulem sie jakbym otworzyl przewodnik i wertowal kartki, nowo poznany kolega co chwile wymienial kolejne miasta ktore warto, czego nie warto, a co trzeba. Zaczelismy rozmawiac gdy wsiedlismy do tramwaju jadacego do bagcilar, nawet nie zauwazylem gdy bylismy na moim przystanku(gulhane) i musialem wysiadac...
Milo sie zaczelo ale poczatek dnia mialem nie mily, bylem w konsulacie, specjalnie zalozylem dlugie spodnie, wyprostowalem koszule i postanowilem ide! Dotarlem do konsulatu, mam bardzo blisko:) przed stal straznik wiec spogladajac na napis po turecku zapytalem czy to konsulat.
-YES! ,odparl dosc twardo ale z delikatnym usmiechem
Wiec zaczynam moje super skomplikowane, zlozone zdanie w jezyku macdonalda do tegoz pana a on znow najbardziej prosto jak sie da.
-Visa ?
I otwiera mi drzwi do konsulatu i pokazuje okienko z tabliczka z napisem VISA, wiec oto jestem, przedemna dziewczyna szybko ja splawiono. Przywitalem sie i mowie ze ja tu po wize, szybkie pytanie o numer ktory wystawia msz. Ha ale ja mam numer, az mi sie lepiej zrobilo mam numer bedzie super, oni powinni miec dokumenty do tego numeru, bedzie ok! wiec dyktuje mu. Sprawdza - nie ma. Prosze zebysmy sprawdzili numer, pisze mu na kartce, znow sprawdza. Nie ma.
Nie ma mojej wizy. To wiadomosc do dupy, popsula mi humor wlasciwie odrazu. Facet za szyba powiedzial mi zebym sprobowal za tydzien, heh wiem ze za tydzien znow wysylaja numery... tyle to i jak wiem.
Jeszcze dobrze nie przetrawilem wiadomosci ze moge sie pocalowac w dupe wizy nie ma, a ta dziewczyna norwezka podchodzi i pyta skad mam ten magiczny numer bo ona sie dowiedziala ze musi wyrobic i teraz wyobrazcie sobie podchodzi norwezka w konsulacie w istanbule i pyta sie gdzie to zrobic a ja jej odpowiadam "warsaw, poland"
Mine miala jak bym jej powiedzial ze ma jechac na ksiezyc ;) szybko jej wytlumaczylem ze ja z polski i dlatego... i poszedlem sie zamartwiac ze nie mam wizy w samotnosci.
Taki potracony ta wiadomoscia uznalem ze warto isc po kawe. Wiadomosc praktyczna: frappuccino coffee grande z pianka/starbucks - 9.5TRY. Zabralem kawe i poszedlem posiedziec przy fontanie, wypilem kawe i troche mi sie poprawilo, trudno, nie teraz to pozniej nie umre od tego.
Po kawe podreptalem do blekitnego meczetu, tam usiadlem sobie na dywanie i troche posiedzialem odpoczywajac. Nastepnie udalem sie do muzeum topkapi bilet w cenie 20TRY, w bramie troche naciagaczy pytajacych groznie czy masz bilet! odpowiada sie ze nie :) i idzie sie dalej do kas ktore sa 300m dalej ;) Muzeum polecam, z tym ze ilosc ludzi ktorzy tam kraza mnie przerazala. Pozniej poszedlem do parku ktory jest obok i tam znajduje sie muzemum techniki, bardzo fajna sprawa. Zero ludzi bo kto chodzi do muzemum techniki ale bardzo polecam!!! wstep 5TRY
W miedzy czasie mialem przerwe na kebaba i herbate. Herbata byla pyszna!
Po tym wszystkim uznalem ze warto sie przebrac z dlugich spodni i wlozyc cos luzniejszego. Chcialem sprawdzic czy plotki krazace po internecie o linii tramwajowej T1 sa prawdziwe. Sugerowano tu i tam ze nie da sie dojechac nia w okolice placu taksim. Dementuje ;) Biorac za start np lotnisko ataturk mozna wskoczyc w metro linia M1, na przystanku Zeytinburnu wysiadamy wskakujemy w tramwaj T1 w strone kabatas i wysiadamy na kabatas, tam idziemy do metra linia F1 i tadam jestesmy na placu taksim. Wydajac 3 zetony czyli 6TRY. Latwo, tanio i przyjemnie, jak na komunikacje miejska ;) To moim zdaniem najtansza metoda na dostanie sie z ataturk do placu taksim. Moze dwa zdania o linie metra F1, pisza ze to metro, ale to taka przedziwna kolejka ktora jedzie w gore lub w dol, no niech im bedzie ze to metro... ale :)
Wiec znalazlem sie na placu taksim, to miejsce gdzie koncentruje sie mlodziez, stoi tez tu chyba w ramach starszaka kilka radiowozow i co zabawne te radiowozy to Mini :) dosc smiesznie to wyglada ludzie robia sobie zdjecia. Jest tu tez podobno przystanek busow havas, z ktorych nie korzystalem ale jest to niezla alternatywa dla polaczen miedzy lotniskami, przystanku nie wiedzialem ale mysle ze kazdy na tym placu to wie wystarczy tylko zapytac. Z placu odrazu w oczy rzuca sie ulica Taksim.
Ulica taksim to dluuuugie pasmo knajp, barow, drogich sklepow, centrow handlowych, jednym slowem czego dusza zapragnie. Z glownej ulicy odchodzi nascie mniejszych uliczek w ktorych az tetni zycie, picie i ogolny lans :) Ogolnie odnioslem wrazenie ze ulica Taksim to taki lans i panny zakladaja cos zeby bylo widac tylek i cycki, a panowie no coz tu sie nie popisali w wiekszosci przypadkow chodza ze soba pod reke. Ciekawe zjawisko, albo tu jest taka bliska wiez kolezensko-rodzinna albo gejow ci tu dostatek, czytalem ze taksim to tez ich rewir ;) Przez cala ulice taksim jezdzi stary tramwaj, nie wiem czy sie za niego placi ale widzialem ze wskakiwanie na niego w biegu niektorzy traktuja jako sport narodowy :)
Pokrecilem sie troche po okolicy jest bezpiecznie, zaczepilo mnie tylko 2 chlopakow skad jestem i czy ide na browar, nie chcialem z nimi isc bo czytalem o pewnym przekrecie ktory wlasnie tak sie zaczyna wiec chwile pogadalismy i rozeszlismy sie w swoje strony. Na koniec poszedlem cos zjesc, dzis padlo na pizze, pozniej szybko, metro, tramwaj, rozmowa z tymi o ktorych pisalem wyzej. Do sklepu po piwo, wode i ciastka i zaraz ide spac... ;)
ah! zaraz po obudzeniu wlaczylem sobie tokfm aby wysluchac audycje EKG i co ! nie ma ! co to ma byc !? 3 dni mnie w kraju nie ma i juz wszystko do gory nogami!;)
W kwestii wizy, czekam do srody, w sumie juz szanse sa male ale poczekam, pozniej chyba bede szukal taniego polaczenia do polski, bezsensu siedziec 3 tyg w turcji :) poczekam w polsce w pracy na wize :P
niedziela, 2 października 2011
male sprostowanie :)
Dlaczego pisze bliski wschod skoro jestem tylko w turcji ?
Chcialem zdobyc wize w polsce, zrobic w turcji szybka przesiadke i ruszyc dalej... ale po miesiacu walki o wize niestety jej nie dostalem.
Ostatnia deska ratunku to bylo leciec w ciemno i liczyc na to ze zalatwie w istanbule w 3 dni to czego nie moglem zalatwic w polsce, ludzie pisza ze to da sie zrobic ;)
Chcialem zdobyc wize w polsce, zrobic w turcji szybka przesiadke i ruszyc dalej... ale po miesiacu walki o wize niestety jej nie dostalem.
Ostatnia deska ratunku to bylo leciec w ciemno i liczyc na to ze zalatwie w istanbule w 3 dni to czego nie moglem zalatwic w polsce, ludzie pisza ze to da sie zrobic ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)