Aktualna pozycja

piątek, 18 maja 2012

Budapeszt i ryanair

Jak pewnie czesc z Was zauwazyla znow jestem w drodze, tym razem plan jest pogmatwany i ma wiele etapow. Zaczynamy od miasta obok Polski bo tak jest dla nas wygodniej jesli chodzi o reszte podrozy.

Musielismy sie dostac na 19 do Budapesztu, bylo kilka pomyslow jak to zrobic ale wyszlo ze najtaniej i najszybciej bedzie leciec ryanairem. Kombinowalem z innymi sposobami, glownie chodzilo mi o to aby Wieden wykorzystac jako miasto przesiadkowe a pozniej pociagiem lub busem do Budapesztu, ale naprawde samolot wychodzi taniej no i wygodniej.

Z Wiednia sa wzglednie tanie pociagi i busy ale samolot z krakowa jest tanszy :)

Wiec do budapesztu dostalismy sie wczoraj okolo 23:00, lot mielismy z Krakowa i bilet bez bagazu i bez oplat karta kosztowal cale 35zl, my mielismy jeszcze bagaze i oplaty wiec wyszlo troche wiecej ale nadal o wiele mniej niz jazda samochodem czy pociagiem (300zlx2)

Warto nadmienic ze udalo mi sie zejsc do rozsadnej wagi plecaka 10kg a Asi 9kg, wiec ogromny sukces ;) 10 to nie 18 :)

Lot z krakowa do budapesztu trwa 40-50 min, dobrze sie nie wzbije w powietrze i juz laduje, kiedys zaliczylem jeszcze szybszy lot z Katowic do Wroclawia :))

Przyznam sie sie zalozylem sobie ze ryanair jako linia lowcostowa to bedzie najgorszy kanal jak mozna sobie wyobrazic.
Ogolne wrazenie - nie jest zle! Moze maja dziwne obyczaje w stylu nie przydzielania miejsc pasazera i kazdy siada gdzie chce, co to w ogole za pomysl jak w pksie :) Pozatym wszystko jest ok, jestem mile zaskoczony, siedzenia nie sa takie zle, moze nie ma tyle miejsca na nogi co w A380 ale jakies jest. Cala reszta byla conajmniej poprawna wiec za 35zl to najlepsza opcja.



23:20 wyladowalismy na lotnisku i nie bardzo mielismy plan co dalej, budapeszt to przymusowy przystanek w tej podrozy wiec nie tracilem czasu na planowanie pobytu tutaj wychodzac z zalozenia ze bedzie ok. Na lotnisku w Krakowie kupilem mape budapesztu bo uznalem ze bedzie latwiej i bez mapy to juz w ogole czarna dupa ;) Wiec jestesmy na lotnisku i potrzebujemy sie dostac do hotelu po 23:00, ta godzina ma duze znaczenie do 23:00 jezdzi autobus 200E ktorym latwo mozna dostac sie na metro no i wtedy to juz luz ;)

Po 23 aby z lotniska w budapeszcie dostac sie do miasta mozna :

- jechac busami

- zlapac taxe na lotnisku



Autobusy, tu jest sprawa troche skomplikowana, z lotniska bierzemy busa 900 i on nas wiezie ... 12 przystankow, pozniej przesiadamy sie do 914 i jedziemy do miasta tam gdzie chcemy.

Taxowki, my skorzystalismy z tej opcji dlatego ze mielismy hotel w 19 dystrykcie to dla taxowek 1 zona i jest tanio. Wczesniej czytalem ze mozna zlapac taxe za 8e w to miejsce ale nie udalo mi sie zlokalizowac ani jednej taxowki z tej korporacji ( zona taxi )wiec zlapalismy pierwsza jaka byla i zaplacilismy 14e i podwiozla nas pod same drzwi. 14e to cena ktora jeszcze jakos mozna przezyc, zwazywszy na to ze to lotnisko i noc.

Zatrzymalismy sie w Jade House, http://jadehouse.uw.hu/ prowadzi o calkiem mily facet, cena jest przystepna 10e za osobe za noc, wiec 40zl za osobe, w niektorych schroniskach w gorach jest drozej :)




Z tej lokalizacji mamy 500m do metra lini M3 wiec caly Budapeszt stoi otworem, polaczenie do centrum zajmuje okolo 20m i kosztuje okolo 5zl. Strasznie drogie to metro maja, 5zl to rozboj w bialy dzien :P Warto miec monety bo te ich piekielne maszyny z biletami nie dzialaja na banknoty, ale da sie kupic w kasie.






Notorycznie myle nazwe Budapeszt z Wiedniem tak ze jesli sie gdzies pomylilem to wybaczcie..

Metrem mozna dostac sie do centrum, centrum zaatakowalismy na pechote, zwiedzilismy wszystkie te najpopularniejsze rzeczy, ogolnie wrazenie jest taki ze jest podobnie jak w Wiedniu ceny sa podobne do Polski ale tylko w sklepch typu tesco, w knajpach w centrum ceny sa do dupy :)


Po 9h na nogach w centrum, wrocilismy do hotelu po drodze robiac zakupy w tesco, tesco jest 500m do hotelu w ktorym mieszkamy, w centrum handlowym nad przystankiem metra o ktorym wczesniej pisalem.

Na dzis to juz koniec zwiedzania, Budapeszt byl tylko milym poczatkiem, nie planowalem tego zbytnio i wlasciwie jestesmy tu z "przypadku" glownie chodzi nam o nastepny lot ktory mamy z tego lotniska.


Jutro kolo 17 lecimy do Kataru, spedzimy w Doha kilka godzin i pozniej smigamy dalej, narazie nie zdradze gdzie :) czytajcie !

Jako ciekawostke podam ze w Doha w Katarze pogoda na jutro jest taka:
Lekkie chmury, 46 stopni w dzien, w nocy 28!

46! jak oni tam zyja ;))) To do "poczytania" W Doha!





wtorek, 20 marca 2012

hotele w iranie

W iranie bylo mi dane spac w 3 hotelach. Nie korzystalem z couchsurfingu, gdybym mial wiecej czasu napewno bym sie na to zdecydowal, sporo osob tak robi i to dziala :)

W esfahan spalem w hotelu IRAN HOTEL(www.iranhotel.biz), hotel jest dobry, w bocznej uliczce od glownej drogi, wszedzie blisko. Ja placilem 300000riali, do tego bylo jeszcze sniadanie na ktore nigdy nie udalo mi sie wstac ;)

W yazd poczatkowo planowalem zatrzymac sie w silk road hotel, ale w esfahan spotkalem mohameda i przekonal mnie do kohan. Na szczescie!
Bylem na spacerze i zajrzalem do silk road, w dupach im sie poprzewracalo. Silk road jest rekomendowany przez LP, to zawsze zabija fajne miejsce. Wpadlem tam cos zjesc, nie doczekalem sie jedzenia, obsluga byla nie mila i wyraznie im tam przeszkadzalem chociaz byl tylko 2 klientow ze mna...

Kohan to ciekawy hotel, gdy tam bylem nie bylo turystow z zagranicy, za to bylo pelno turystow iranskich :) wiec hotel byl full ale iranczykow. Normlana cena to 340000 za dobe, ja bylem 2 dni i jedna noc. Powinienem zaplacic 2x 340000, ale mohamed zloty czlowiek z esfahan zadzownil i zalatwil mi to tak ze ostatecznie zaplacilem 280000 za caly pobyt! Nie wiem jak on to zrobil ale gdy wysylalem mu zyczenia z okazji nowego roku sam nie wiedzialem jak mu dziekowac ;-)
Kohan to fajne miejsce i moge je polecic, obsluga chetnie we wszystkim pomaga, zalatwi bilet na pociag czy busa.

W teheranie bylem w Firouzeh hotel(www.firouzehhotel.com), cena to 300000. Hotel nie jest najnowszy ale jest w porzadku. Pracuje tam czlowiek legenda pan Mousavi, zalatwi wszystko, pomoze, doradzi, powie "wez paszport" znow bym zapomnial !!!!!! ;)

We wszystkich hotelach byl normalna lazienka, tzn dziura w ziemi + nasze rozwiazanie czyli musza. Przyznam ze to bylo dla mnie dosc wazne nie probowalem uzywac tej dziury, wysikalem sie do niej na lotnisku, wystarczy:)

Jesli moge wam cos polecic to chyba warto unikac miejsc polecach jako OUR PICK w LP te miejsca na ogol robia sie drogie dziwne i ludzie tam pracujacy mysla chyba ze wygrali w totka i turysci beda ta wygrana powoli wyplacac ;)

Na zdjeciu sniadanie w Firouzeh

GPRS EDGE W IRANIE ( MTN IRANCELL)

Jadac do iranu zaplanowalem sobie ze bede codziennie uzywal internet, plan byl taki ze kupuje karte lokalnego operatora i smigam po necie :P

Przed wyjazdem przygotowalem komputer i telefon, oba bez simlocka. W interncie mozna znalezc bloga pewnego goscia ktory byl w iranie w 2008 i uzywa internetu wlasnie w ten sposob. Jest to jakas informacja, ale pozatym ze to dziala to wlasciwie nic konkretnego tam nie mozna sie dowiedziec, no i informacja jest z 2008. Numerow imei czy telefonow nie trzeba rejestrowac, tak jak to niestety jest w turcji.

Ja zbierajac informacje na ten temat, najpierw ustalilem czy to mozliwe, okazalo sie ze tak. Pozniej zabralem sie za zbieranie info ile mnie to bedzie kosztowac bo wydawalo mi sie ze sporo.
Wszystko co tu napisze odnosi sie tylko do jednej sieci IRANCELL, karte mozna kupic w wielu miejscach maja logo z napiem MTN.

Nie pamietam ile kosztowala mnie sama karta ale nie byl to majatek, wiem ze na karcie mialem 15000 riali, raczej nie duzo ale do smsowania z lokalnymi kolegami wystarczy;)

Mozna to wykorzystac na internet po gprs, ale nie jest to najlepsy pomysl. Mozna tez doladowac karte, kupony sa sprzedawane prawie wszedzie. ja kupilem kupon za 50000riali ale zuzylem go ze specjalnym kodem, ktory z 50000riali zrobil mi 1GB transferu. Uzywam tego od 5 dni i narazie zuzylem 300MB wiec jest spora szansa ze tego nie wykorzystam.

Polaczenie linkuje sie na 256kb/s nigdy nie widzialem wiecej, w statusie polaczenia jest EDGE. Maxymalny transfer jaki udalo mi sie osiagnac to okolo 30kB/s. W esfahan na ogol bylo to w okolicach 12-15, w yazd 2-8. 30 udalo mi sie osiagnac w drodze z esfahan do yazd na srodku niczego.

Polaczenie jest bardzo niestabilne, raczej nie nadaje sie do sciagania plikow, chyba ze macie soft ktory wznawia sesje bo czesto spadal do predkosci 100B i pozniej rosnie do 15KB i tak w kolko ;)

Zasieg w miastach jest bardzo dobry, jesli nie jestescie pewnie czy napewno bedziecie miec zasieg w danym miejscu mozna sprawdzic to na stronie irancell, maja bardzo dokladne mapki, mozna sprawdzic kazda ulice.

W iranie jest blokada, wiekszosc serwisow ktorych uzywalem na codzien nie dzialala. Mozna to obejsc, znam 2 sposoby, jeden moj, drugi chlopakow z caffe:

Tor - dziala, ale przy tak niestabilnym polaczeniu otwarcie storny zajmuje wieki....

Proxy - to jest patent chlopakow z kafejki internetowej, gdzie na ogol wszystko smiga. Ci o ktorych mowi uzywaja proxifier do tego maja serwery proxy do ktorego potrzeba miec login i haslo, po uruchomieniu tego wszytsko zaczyna dzialac. Najprosciej odwiedzic kafejke zapytac czy dziala fb :) jesli dziala to napewno chlopaki maja proxy czy inne cos, jesli maja to mozna z nimi troche zagadac aby pomogli skonfigurowac to na twoim komputerze. Konfiguracja jest banalna, problemem jest zdobycie danych serwera proxy ;)

Dobrym pomyslem jest postawienie vpna u siebie w domu, na swoim adresie, ewentualnie proxy. Wtedy mamy problem z glowy. Ja uzywam proxifier i wszystko dziala w miare normlanie. Na tyle ze moge korzystac z fb, bloggera wrzucac zdjecia - poprostu dziala.


Odnosnie promocji dotyczacej gprsa to znam 2:

- GPRS happy hours, w dni robocze ( iranskie ) od 23 do 5:59 1kB kosztuje dokladnie 1 rial.
Taka sama stawka obowiazuje w weekendy przez 24h. Mozna wykorzystac pakiet ktory sie ma na karcie, albo doladowac specjalnym kodem karte zdrapke dostepna prawie wszedzie i takim sposobem dostajemy za:
10000 riali - 100MB na jeden dzien
50000 riali - 1GB na tydzien
100000 riali - 2GB na 30dni
200000 riali - 4,5GB na 30 dni

Aby uruchomic ten pakiet wpisujemy z telefonu kod *145*NUMERZEZDRAPKI#
Aby sprawdzic stan naszego konta wpisujemy *130*3*7*3*1#
Jesli nie mamy ustawien gprsa i jestesmy zbyt leniwi aby to ustawic samemu mozemy je dostac od operatora wpisujac kod *130*3*6#


- GPRS bolt-on

Tutaje mozemy dostac.. wklejam obrazek ze strony bedzie prosciej :)



Nie korzystalem z tego ale to chyba poprostu pobiera nam kwote z kwoty jaka mamy na karcie.

Ja korzystalem z 1 promocji, w tydzien wykorzystalem 700MB, nie ograniczalem sie w zaden sposob.

Aby poprawnie skonfigurowac polaczenie wpisujemy ustawienia

Connection Name: Irancell-GPRS
Bearer: GSM-GPRS/GPRS
Access Point Name: mtnirancell
Home Page: http://vitrin.irancell.ir
WAP 1.0 Proxy: 10.131.26.138
Port: 8080
Service: CO-WSP
WAP 2.0 Proxy: 10.131.26.138
Port: 8080
Service: HTTP

I to tyle internet poprostu dziala! na wszystkie pytania odpowie wam strona

http://irancell.ir/en/

Ja wszystko co wiem wiem wlasnie z niej :)

poniedziałek, 19 marca 2012

teheran -> istanbul

Siedze wlasnie w hotelu w istanbule, mam piwo!
Moj lot z teheranu przebiegl dosc spokojnie, na tyle ze zaraz po starcie usnalem i obudzilem sie przy lekkich turbulenciach nad ankara, po 30 min juz bylem na plycie lotniska Sabiha. Istanbul przywital mnie piekna pogoda, swiecilo slonce i byl lekki wiaterek. Bajka :)

W istanbule pozatym ze sobie troche odpoczne i sie wyspie nie mam zadnych planow, bylem tu pol roku temu i zobaczylem chyba wszystko, dzis poszedlem tylko pod wieze galata i napilem sie piwa. Polecam, dobre miejsce na browar ;)


Wracaja do teheranu i iranu, bylem tam tylko tydzien ale bardzo intesywny tydzien. Specjalnie nie pojechalem do shiraz, zabraklo by mi wtedy czasu na cokolwiek innego. Najbardziej podobalo mi sie w esfahan, czulem sie tam jak w ustce, nad naszym morzem ;)
Cala podroz rozlozylem sobie tak zeby zobaczyc esfahan, yazd, teheran.
Wygladalo to tak, wyladowalem w teheranie, zlapalem szybko busa i tego samego dnia bylem w esfahan, tam spedzilem 3 dni i pojechalem busem do yazd. W yazd spedzilem 2 dni i pojechalem pociagiem do teheranu. W teheranie bylem 2 dni i tyle :)
Z perspektywy czasu bardzo polecam esfahan, to fajne miasto z fajnymi ludzmi. Yazd i old city tez ma swoj klimat, teheran srednio mi sie podobal :) ale moze tez bylem juz zmeczony. W teheranie muzeum klejnotow to absolutny MUST-SEE! ;)






Miasta miastami, ale najfajniejsi w iranie byli ludzie. Ja na ogol nie zaczepialem sam iranczykow tylko po to zeby sobie pogadac, czesto ich zaczepialem zeby zapytac o droge czy o cos innego infomacyjnego. Na to zeby ze mna rozmawiali mialem prosty sposob, szukalem miejsca gdzie bylo ich duzo, siadalem na lawce. Na ogol po 5 min, mialem kolege do rozmowy:) Czasami zapraszali mnie na herbate, ale z uwagi na moj napiety jak struna plan nie bardzo sie do tego wyrywalem.
Warto z nimi czasem pogadac, sa mili i czasami sie przydaja jak mohamed :), za hotel w yazd zaplacilem 2x mniej niz normlanie, pozatym mam z nim kontakt smsowy. To bardzo mile z jego strony ze tak mi pomogl, napisalem mu ze gdyby mu sie zdarzylo byc w europie nie pisze, tez cos wymysle ;)
Nie poczulem zeby chcieli tam oszukac turyste, nie raz zdazaly sie sytuacje gdy pomylilem sobie tomany z rialami i dawalem zly banknot. Wtedy iranczyk na ogol krecil glowa z politowaniem, wyciagal mi reki mniejszy nominal i mowil ze TYLE place a nie tyle co mu dalem ;) To bylo bardzo mile :)






W miejscach do spania mozna przebierac, od najprostszych dorm. do lepszych, a spalem na ogol w takich srednio tanszych hotelach. Zeby nie bylo robactwa i zeby byla ciepla woda - takie bylo zalozenie ;) W hotelach mozna bez problemu dogadac sie po ang.
Na ulicach mlodzi ludzie lepiej lub gorzej rozamawiaja po angielsku, jesli ktos nie rozmawia tez mozna sie dogadac, co tez udalo mi sie yazd.






Wyzywienie tez nie stanowi problemu, mozna przebierac od drogich knajp do fast foodow. W fastfoodach na ogol wszytsko jest w farsi, ale bez problemu mozna sie dogadac po angielsku i kupic kebaba.









Pomiedzy miastami jezdzi spora ilosc busow, pomiedzy duzymi miastami naprawde jest w czym wybierac. Cena sa smiesznie niskie wiec mozna jezdzic i jezdzic. Pociagi sa ciut drozsze, ja jechalem normlanym( bez sypialnego) komfort taki jak w busie. Chyba lepiej szukac kuszetki.





Nie dzialaja karty, tzn wszyscy tak mowia ja nie probowalem :) bankomaty sa na kazdym rogu. Nie testowalem bo wszyscy pisza ze nie dziala. Do iranu trzeba zabrac ze soba cala gotowke, ja wymienialem w punktach wymiany. Robi sie to latwo i szybko. Czytalem ze wymiana w banku zajmuje troche wiecej czasu z powodu biurokracji.









Podumowanie moze zrobie pozniej(jutro rano na kawie!) ale w jedynm zdaniu polecam :) zdjecia zalacze do tego posta chociaz tematycznie pasuja do poprzedniego.

niedziela, 18 marca 2012

teheran, prosze panstwa zachowajmy spokoj!

Iranczycy/iranki opanujcie sie!

Tak mialem ochote krzyknac gdy pojawilem sie na lotnisku, to co sie tutaj wyrabia... no ciezko to opisac. Morze iranczykow, brna poprzez bramki, checkiny, kontrole pass, brna, wciskaja sie, halasuja.

Jak bardzo szanuje ich za historie, kulture, goscinnosc i ogolnie ich polubilem. To tu zachowuja sie jak stado slepych malp ktore wyczuly banany. Tylko halasuja inaczej. W kontroli bezpieczenstwa widzialem w bagazu co nastepuje:
- paczke 12 konserw typu tunczyk w oleju
- 2x5l oleju roslinnego
- cale pudla zarcia
- termosy
- koszyczki
- jeszcze wiecej zarcia

Nie wiem ile oni doplacaja za wage bagazu ale kazdy z nich niesie kolo 50kg z tego zarcie to 20.

Jestem w szoku, nigdy nie widzialem takiego burdelu na lotnisku. Najlepsze jest to ze do kazdego miejsca ustawiaja sie kolejki, jak to bywa u ludzi gdy jest nas za duzo. U iranczykow jesli jest kolejka to trzeba probowac wryc sie przy samym poczatku, kotluje sie ich tam setki. Pchaja sie mowiac ze ida cos zobaczyc i brna przed siebie. Gadalem z iranczykiem ktory mi to komentowal... Inni ich opieprzaja a oni dalej swoje, jak te malpy...

Przykro mi na to patrzec. Te kobiety w tych hustach, ale juz jak w blokach startowych zeby je tylko zdajac i faceci dewastujacy kazda kolejke na tym lotnisku.

Dzicz! a w esfahanie byli tacy grzeczni :)


Okolo 24 wyjechalem z hotelu w strone lotniska, w hotelu poprosilem zeby mi zorganizowali jakis transport. Na miejscu byl gosc ktory mnie zawiozl na lotnisko za odpowiednia oplata, byl bardzo zaspany, jechal sobie i jechal to okolo 40km.
I nagle jak nie przypieprzy w barierke ;) obudzil sie! odbil w bok, troche plastiku nam odpadlo, byl zgrzyt blachy i huk. Na szczescie samochod jechal dalej. Dojechalismy, ja wysiadajac rzucilem okiem coz to moj sympatyczny kierowca iranczyk nawyrabial. Przeszlifowal sobie caly bok, bardzo dobrze ! mogl nas zabic a tak tylko bok jest do klepania :)


Aktualnie siedze na podlodze, to jedyne miejsce na tym dziki lotnisku, reszta jest zajeta przez pasazerow z zapasem zarcia na 30lat. Bardzo mi sie to nie podoba ta ich sklonnosc to takiego dzikiego dzialania. Poznalem tutaj bardzo fajnych, inteligentnych ludzi, ale zwyklych debili tez tutaj nie brakuje. Do tego dochodzi ta ich religia, niech sobie wierza w co chca ale oni robia to w taki przerazajacy sposob. Jechalem dzis metrem, zerkalem to tu to tam, lubie sie gapic na ludzi w metrze. Obok mnie przez telefon rozmawial mlody chlopak, gdy sie rozlaczal mimo wolnie widzialem tapete na jego telefonie - ich przywodca religijny.

No cholera, kto nosi takie zdecie w telefonie, to ta jak ja bym mial na tapecie zdjecie papieza. W metrze widzialem tez taka sytuacje, dziewczyna z chlopakiem rozmawiali, dotykali sie. Moze najpierw powiem ze metro ma podzial na wagony dla kobiet i mezczyzn, ale kobiety wsiadaja tez do meskich wagonow. Wiec jest ta parka, dotykaja sie jak normlanie ludzie i obok stoi starszy facet. Widzialem ten ogien w jego oczach, gdy tylko ta dziewczyna dotykala faceta, on nerwowo przekladal koraliki w swojej dloni. Widac bylo ze az kipi :) az sie prosilo powiedziec mu na ucho "tylko pan nam tu nie wybuchaj panie iranczyk, boom!"

Niestety nie znam farsi wiec nie moglem wtracic swoich 3 groszy :P

Wracajac do metra to tak jak w kazdym miescie jest proste mile i wygodne. Oznaczenia stacji sa w farsi i angielski, na wiekszosci stacji sa mapki w obu jezykach. Jezdzilem 3 typami wagonow.

1. Wagony gadajacy z wyswietlaczami, te mowily w 2 jezykach nazwe stacji i wyswietlay ja na LCD
2. Wagony z wyswietlaczem, ale on wyswietlal tylko godzine i nic nie gadaly..
3. Bez wysiwetlacza.


Kupno biletow nie jest problemem, mozna to zrobic w kasie lub w automacie, latwo szybko i przyjemnie. Bilety sa tanie, jednorazowy kosztuje cos kolo 1 zlotowki. Ja dzis zjedzilem pol miasta metrem, to bardzo wygodny srodek transportu. Jedyna wada jest to ze jest bardzo zatloczone i czasami trzeba wchodzic na hama.


Bylem dzis przy bylej ambasadzie US, zdjecia wrzuce pozniej nie chce mi sie z tym walczyc na lotnisku, jak bede w turcji bedzie latwiej przy piwku :D
Zdjec w tej okolicy nie wolno robic, ale zrobilem bo chcialem je miec. Schowalem swoja kamere w rece i spacerujac cykalem zdjecia, jak szpieg ;)

Pozniej zrobile rundke do muzeum dywanow i wrocilem na piechote do metra. Nastepnie wybralem sie na bazar.

Niezly kociol ten bazar, ale rozumiem ze to tak dziala i taki kociol musi tam wlasnie byc:) Kupilem troche drobiazgow wec cos tam mam :) Na bazarze kilka razy sie zgubilem ale koniec koncow udalo mi sie wyjsc na tej samej ulicy na ktorej wchodzilem.
Wiec malutki sukcesik!

Pozniej chcialem zobaczyc wieze azadi, chcialem byc super sprytny i gdy zobaczylem na mapie metra przystanek AZADI to uznalem ze bede na miejscu i bedzie super. Wiec informuje metro(linia2) AZADI i plac na ktorej jest AZADI to 2 rozne miejsca ;) trzeba zdrowy kawalek przejsc albo przeskoczyc na linie 4. O lini 4 dowiedzialem sie wracajac ;)
Ale na azadi bylem i ogolnie jestem zadowolony :)
Pozniej wrocilem do hotelu spakowac plecaki i o 22 wybralem sie na kolacje. Teheran o 22 nie wyglada zbyt przyjaznie, ulice byly puste, po miescie snuly sie tylko grupki chlopakow i facetow. Pozniej checkout w hotelu, taxowka z taranowaniem bariery, milion iranczykow+12puszek tunczyka na metrkwadratowy lotniska i... aktualnie jestem na podlodze i kolo mnie ryczy jakies iranski lebek.

haha no nie moge, dzieci begaja po tasmach po ktorych jezdza bagaze, matki patrza, zero rekacji. CO sie tu wyrabia :)
Ide stad!!!;) Do uslyszenia w Turcji, jak bede na miejscu wrzuce foty.